Przed nami wybory do Europarlamentu. Tak, tego miejsca, gdzie politycy jadą mało robić, ale dużo zarobić, gdzie ustala się krzywiznę banana, a marchewka staje się owocem. A ta Bruksela to gdzieś za górami, lasami, daleko od polskich spraw i naszego codziennego życia. I chociaż wiszą przy drogach, mostach, szkołach i różnych zakładach pracy jakieś tabliczki…
Marta Damm-Świerkocka
O czym będzie ten blog?Gdy pytają mnie, czy jestem bardziej podobna do mamy czy ojca, zawsze odpowiadam – jestem podobna do dziadka. Wychowywał mnie przez pierwsze siedem lat życia i ukształtował moje widzenie świata. Był wielkim społecznikiem – powtarzał, że życie jest tyle warte, ile jesteśmy warci dla innych. Nauczył mnie tolerancji, słuchania i słyszenia innych, odwagi, bym pierwsza potrafiła wyciągnąć rękę. Nauczył mnie rozmawiać z ludźmi, zaszczepił ciekawość, cierpliwie odpowiadał na wszystkie pytania. To z nim, w tak zwanym czynie społecznym, posadziłam pierwsze drzewo w miejskim parku. Uśmiechnięty, życzliwy, pomocny, zawsze blisko ludzi i ich problemów, potrafił sprawić, że ludzie się jednoczyli, a razem mogli osiągnąć więcej. Umarł tak, jak żył – na zebraniu osiedlowym, negocjując obniżkę ceny parkingu dla emerytów i rencistów. Żegnały go dziesiątki ludzi, którym pomógł przez lata swej społecznej pracy. Rachityczna sadzonka, którą posadziliśmy, wyrosła na potężne, silne drzewo.Drugim dziadkom zawdzięczam zachwyt gminą Nieporęt. Przeprowadzili się tu, gdy byłam jeszcze w podstawówce. Po obowiązkowej sobotniej pomidorowej uciekałam na długie godziny w nieporęckie lasy, łapałam w strumyku w Wólce Radzymińskiej piskorze, biegałam po bunkrach, podglądałam sarny, drżałam, gdy moja jamniczka penetrowała zajęcze nory, pływałam po Zalewie Zegrzyńskim. Gdy zdecydowałam o wyprowadzce z Warszawy i budowie domu, nie miałam żadnych wątpliwości, gdzie chciałabym mieszkać. Kąty Węgierskie, blisko lasów, ze swoimi uroczyskami i łąkami stały się moim miejscem na ziemi. Nadal podglądam sarny, ale – jako mieszkanka, a nie weekendowa turystka – widzę również wady mojej gminy i potrzebę zmian. Ten blog będzie zatem o społeczeństwie obywatelskim oraz o gminie Nieporęt. Skoro trzepot skrzydeł motyla może wywołać tornado na drugim końcu świata, to każdy z nas może zmienić świat wokół siebie. Mocno w to wierzę i mam nadzieję, że blog stanie się okazją do spotkania osób, które ten pogląd podzielają.24.05.2013 r.
Radnego poszukuję
Coraz częściej słyszy się o pełnej jawności i przejrzystości działań instytucji, rozporządzających publicznymi pieniędzmi. Postanowiłam sprawdzić, jak to działa w bliskiej mi, z racji zamieszkania, gminie Nieporęt.