Czy wiecie czym są hutongi? Brzmi to trochę jak nazwa egzotycznych zwierząt morskich, ale to określenie chińskich dzielnic mieszkaniowych. Są to specyficzne miejsca, gęsto zabudowane bardzo starymi domami, pełne krętych, wąskich ulic, gdzie często trzeba poruszać się tylko pieszo lub pojazdami o bardzo wąskim rozstawie kół.
Dzielnice te są inne niż mediny starych arabskich miast, pełne ciszy, spokoju, kontemplacji. Chociaż nie można powiedzieć, że są wymarłe. Bramy domów są pozamykane, jedynie skromne, kamienne tabliczki informują czym zajmuje się rodzina czy ród zamieszkujący dany kompleks domów. Jak uda nam się wejść do środka to naszym oczom ukaże się dziedziniec, gdzie rodzina zbiera się na wspólny odpoczynek, a każdy z domowników zajmuje swoją część domu, apartamentu czy pokoju, w zależności od swojej pozycji w rodzinie. Niektórzy mogą liczyć tylko na matę rozwijaną na nocna podłodze w kuchni.
Handel na ulicach kwitnie— to chyba przesadne stwierdzenie, ale można kupić wszystko, czego potrzebujemy. Piwo jest w sklepie na rogu, jeśli za słabe, to zaraz obok domowa gorzelnia i specjalne wyroby bez akcyzy, często z zawartością: węża, korzenia żeńszenia czy małego szczurka. Nie, pomyłka, szczurki to panaceum do nabycia w pobliskiej aptece, jeśli nie pomogło przypalanie pałeczkami moxa u znachora. A skąd tyle małych szczurków? Widzicie łownego kota na łańcuchu, dziś pracuje po zachodniej stronie ulicy. Dla głodnych znajdą się pieczone słodkie ziemniaki z koksownika lub jajka o najróżniejszej dacie produkcji. Dziwne, że im starsze, tym droższe. Po uliczkach terkocą dziwne traktoropojazdy, skrzypią pedały w rikszach i rowerach, a gorące „laski” mkną na skuterach. Ale o tym co było w sex shopie, to już nie będę wam dziś opowiadać.
Katarzyna Stor
zdjęcia: Marek Stor
od autora: Wszystkie prezentowane tutaj zdjęcia są naszego autorstwa i podlegają ochronie praw autorskich. Jeżeli chcesz któreś wykorzystać, napisz do nas na maila mstor@wp.pl