Laurka dla strażaków

straz-kotek

Straż Pożarna świętuje z okazji Dnia Strażaka. Na festynach bawi się wspólnie z mieszkańcami. Jak wygląda ich praca od kuchni? Pokazują to choćby raporty, które wypełniają codziennie po skończonym dyżurze. Ludzie dzwonią do nich czasem z dziwnych powodów. Oczekują pomocy przy złapaniu lisa lub przegonieniu łosia, złapania węża, który nieoczekiwanie pojawił się podczas grillowania w ogrodzie. Otwieram raport i czytam tytuły niektórych akcji: Legionowo – pojemnik na ubrania, Legionowo – śmietnik, Rajszew – sterta gałęzi, Legionowo – kot na drzewie, Jadwisin – wypadek samochodowy, Legionowo – dziki, Olszewnica Stara – trawa, Dębinki – śmieci, Legionowo – zablokowana winda, Janówek Pierwszy pustostan, Legionowo – toi-toi, Nieporęt – lotnia na drzewie…

Najciekawsze zdarzenia, które mogą wywołać palpitacje u starszych mieszkanek, zdarzają się w Legionowie. Mieszczuchy, że tak rozkosznie nazwę niektórych mieszkańców Legionowa, dzwonią do straży pożarnej z bardzo interesującymi problemami. A to kotek nie chce zejść z drzewa, gołąbek zaplątał się w siatkę, a teściowa utknęła w wannie i od 5 godzin woła pomocy. Do kogo wtedy dzwonią? Jasne, że nie do policji i nie do strażników miejskich tylko do PSP. Ostatnio strażacy pilnowali lochę, która oprosiła się na jednej z legionowskich działek. Zamiast zajmować się pożarami, siedzieli w krzakach i pilnowali dzikiej świni, by nie brykała po alejkach i nie straszyła spacerujących.

O wielu interwencjach media nie piszą. Nie piszą, bo nie dostają informacji lub sprawy dotyczą zbyt intymnych historii. Nie piszą o pomocy dla funkcjonariuszy policji, którzy ugrzęźli w błocie i trzeba było ich wyciągać… i o karetkach, które zakopały się w legionowskich piaskach. Nie piszą o pomocy w wynoszeniu osób otyłych z mieszkań i interwencjach przy samobójstwach. Czasem relacje świadków i strażaków nieco różnią się w przygładzonej dla społeczeństwa wersji. Na przykład: według oficjalnej wersji policji nie ma podstaw sądzić, że samochód babuni Zofii został podpalony. Od dziennikarza zależy, czy skopiuje oficjalny raport, czy uda się na miejsce zdarzenia i porozmawia z sąsiadami babuni na temat rozbrykanych wnusiów. Na dziennikarza czyhają prawdziwe pułapki, kiedy każda ze służb relacjonuje zajścia lub wypadki samochodowe nieco inaczej.

Prócz zabawnych sytuacji są jeszcze pożary. Niewielu z nas weszłoby do zadymionego palącego się domu w poszukiwaniu rannych ludzi. Niewielu z nas naraziłoby swoje życie za dość symboliczną wypłatę i dyżury nocne. Strażacy dostają nie tylko laurki, ale pozwy od adwokatów i telefony z groźbami. Niewielu z nas nadawałoby się do tego zawodu, który nie tylko wymaga kondycji fizycznej, pracy zespołowej i lojalności wobec kolegi na drabinie, ale również dużej odporności psychicznej, by zdzierżyć polityczne układanki i ludzką głupotę…

 

Powiązane artykuły

1 komentarz

  1. Marcin :

    Strażacy są bardzo OK. Mailem okazję poznać i tych z OSP, i tych zawodowych. Bardzo ważną sprawą jest że ich komendanci są przyzwoitymi gości z twardym kręgosłupem, dają jasny przykład, że warto być w porządku.

Komentowanie zostało wyłączone


Warning: include(/var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/https:blogi.gazetapowiatowa.pl.php): failed to open stream: No such file or directory in /var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/reklamy.php on line 6

Warning: include(): Failed opening '/var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/https:blogi.gazetapowiatowa.pl.php' for inclusion (include_path='.:/usr/share/php') in /var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/reklamy.php on line 6