Sołtys

522097ace9dfc.jpg

Kiedyś sołtys to był ktoś przez duże K. W średniowieczu na przykład, była to osoba postawiona przez feudalnego pana na czele wsi. Miał on szereg przywilejów, które i dziś uszczęśliwiłyby niejednego mieszkańca powiatu. Dostawał kilka łanów ziemi, jego urząd był dziedziczny, a szóstą część podatków zabierał dla siebie. Jako przewodniczący ławy sądowej pobierał również trzecią część kar sądowych. Trudno znaleźć lepszą motywację do pracy. Miał zagwarantowany monopol na rzeźnię i młyn.

 

Dziś życie sołtysa nie jest łatwe. Współpraca z ludźmi, wysłuchiwanie ich problemów, próby pomocy nie zawsze kończą się szczęśliwie. Zawiść ludzka goni ich za każdym zakrętem. Większość mieszkańców rozlicza ich z każdej złotówki. Sprawdza każdy centymetr rdzy na aktualnym samochodzie, liczbę kurczaków w zagrodzie, przekątną telewizora w salonie i częstotliwość uczęszczania do fryzjera. Oczy mieszkańców śledzą każdy ich ruch. Przychodzą do sołtysa żeby poprosić o pomoc i radę, zapytać do kogo udać się po zapomogę, jak szybko i bezstresowo załatwić zaświadczenie w urzędzie lub jak donieść skutecznie na znienawidzonego sąsiada. Z obowiązków sołtysa z czasów średniowiecznych pozostało zbieranie podatków. To oni przypominają mieszkańcom, że należy oddać część ciężko zapracowanych pieniędzy. Nie przydaje im to popularności. Kto bowiem lubi płacić daninę?

Kiedyś sołtys to był Ktoś. Czapki przed nim do kolan się kłaniały, a najładniejsze dzierlatki rumieniły się i spuszczały wzrok. Teraz od sołtysa często się wymaga, żąda i oczekuje. Żeby dorobić parę groszy, musi siedzieć na sesjach, o słonych paluszkach i wodzie mineralnej, często kilka godzin. Oczekując na koniec posiedzenia, często napomyka zdanie lub trzy o problemach mieszkańców wsi.

Niektórzy z sołtysów jeszcze żyją według starych zasad, hodują kurki i pielęgnują ogródki. Niektórzy z nich skromni i pomocni… inni nowocześni, z laptopami pod bokiem, bardziej urzędnicy niż sołtysi. Muszą mieć dar zjednywania ludzi, zagrzewania do akcji społecznych czy organizowania imprez. Kiedy woda sięga do progu domu, a ziemniaki wychodzą z piwnicy, to właśnie sołtys powinien dawać przykład bohaterstwa. Trzeba się też nachodzić do urzędów, nagadać przez telefon, najeździć, nawysyłać listów i maili. Sołtys gasi wojny domowe i spory międzysąsiedzkie. Niby spowiada jak ksiądz, ale problemy małżeńskie i rodzinne zna od podszewki. Sołtys to taki pomost pomiędzy człowiekiem a urzędem. Czasem solidny, wzbudzający bezpieczeństwo, a czasem taki symboliczny, że człowiek się zastanawia czy warto takiemu zaufać. Czasem jednak, sołtys ma większy szacunek niż wójt, starosta czy nawet prezydent. Kiedy na zebraniu wiejskim podnosi głos, wszystkie kobiety milkną, a mężczyznom podnosi się ciśnienie. Co roku w okresie jesiennym dla sołtysów starostwo organizuje spotkanie integracyjne. Nie wiadomo wprawdzie na czym ma polegać to szkolenie, ale integracja zwykle się udaje. Jak to mówił jeden sołtys: – To prawdziwy raj, jak wesele. Poje człowiek, popije, a prezentu kupować nie trzeba… jak to mówili w „Samych swoich”… nareszcie człowiek czuje się jak sołtys: wysoko, najedzony i za nic nie odpowiada. Czasy się jednak zmieniły. Ludzie agresywni są i wymagający. Kiedy więc zobaczycie czerwoną tabliczkę na płocie, latarni czy domu, czapkę z głowy ściągnijcie. Takich społeczników, co szacunek ludzki mają jest naprawdę mało.


Warning: include(/var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/https:blogi.gazetapowiatowa.pl.php): failed to open stream: No such file or directory in /var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/reklamy.php on line 6

Warning: include(): Failed opening '/var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/https:blogi.gazetapowiatowa.pl.php' for inclusion (include_path='.:/usr/share/php') in /var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/reklamy.php on line 6