Miłość do zwierząt jawi nam się w różnych barwach. Każdy ma swojego pupilka, czy to będzie leniwy kot, irytująca papużka, ospały żółw czy drapieżne roztocza. Nawet rybki mimo że trudno je zmusić do emocji sprawiają, że człowiek nawiązuje z nimi nić porozumienia. Zwierzaki są nam potrzebne, by miał nas kto powitać radośnie w progu, kiedy żona skwaszona obiera ziemniaki, a teściowa knuje złowieszczy plan zawłaszczenia ulubionego fotela przed telewizorem. Machanie ogonem to znak akceptacji wszystkich naszych przywar: lenistwa, nieświeżych skarpetek i obgryzania paznokci. Pies po prostu kocha nas takimi jacy jesteśmy. Koty należy szanować za asertywność. Nie znajdziesz takiego przyjaciela, co mimo miłości do Ciebie, wyraźnie zaznaczy granice waszej zażyłości.
Mówią, że każdy kontakt ze zwierzęciem sprawia, że jesteśmy lepszymi ludźmi. Złote myśli, które towarzyszą nam przez całe życie oraz cudowne reklamy radosnych pupili z najlepszą karmą na świecie wydają się jednak niczym innym jak kolejnym marketingowym kłamstwem. W rzeczywistości tylko nieliczne zwierzaki mają życie jak w bajce. Rybki często przez nasze zapominalstwo lądują w sedesie, zadeptane tragicznie podczas zabawy chomiki znikają w zsypie, a szczurki, które czasem są bardziej inteligentne od niektórych ludzkich przedstawicieli gatunku oraz te których życiowym celem jest upitolenie ząbkami ręki w łokciu każdemu, kto zbliży się do nich na odległość mniejszą niż 10 cm, kończą dożywociem w klatce. W zależności od mody ludziska kupują wyroby psopodobne, Yorki miniaturki, jeże miniaturki albo pozostają przy rodzimej różowej śwince, tym razem hodowanej jako istota do towarzystwa a nie na boczek. Mężczyźni uwielbiają bardziej mroczne zwierzątka podobne do owłosionego spidermana lub egzotycznego jaszczura. Który facet nie chciałby się pochwalić kobiecie pięknym, długim wężem w terrarium. Kiedyś jednak sam widok groźnego boa nie wystarczy, by wybranki zechciały pozostać u boku właściciela węża, a on sam zdecyduje, że szkoda inwestować w myszki. Wtedy takie biedne gadziny trafiają na łąki wieliszewskie, gdzie dzielni strażacy próbują je odratować. Prawie wszystkie pupilki źle kończą. Najbardziej szczęśliwe z naszego istnienia wydają się być tylko roztocza.
Widząc psy zagłodzone, przywiązane drutem do drzewa, koty z przestrzelonymi łapami, głodne pupilki, które niegdyś mogły zasiadać na kanapach, trzeba sobie zdać sprawę, że wiele z nich żyje dobrze tylko krótki czas. Właściciel może umrzeć, zmienić mieszkanie, znudzić się lub dostać alergii. Wyobraźmy sobie, że podobnie reagujemy na ludzi: – Kochanie, wiesz mam jakąś dziwną alergię. Będziesz musiała się wyprowadzić. – Mamusiu, wiesz zmieniam mieszkanie, a tam nie pozwalają trzymać starszych liniejących kobiet.
Jestem daleka od fałszywego współczucia. Uważam nawet, że stan schronisk w Polsce to obraz nieudolności urzędników i obojętności wobec żywych istot. Często to praktycznie obozy koncentracyjne. Jednak nikt nie ponosi odpowiedzialności za katowanie, usypianie i przywiązywanie do kaloryferów psa. Policja umarza śledztwa, sądy oddalają sprawy, a ludzie się nie przejmują. Gminy wydają olbrzymie pieniądze na utrzymanie pupili, które się komuś znudziły. Twierdzę, że żadna nowa ustawa nie zmieni rzeczywistości, kiedy sami nie poczujemy się odpowiedzialni za zabawę w boga. Nowe prawo powinno wiązać trwale właściciela jak i pupila. Zacznijmy… chipować ludzi.
Iwona Wymazał