Mieszkańcy, zachęceni przez prezydenta do aktywności fizycznej, dokonując fantastycznych wyczynów akrobatyczno-wytrzymałościowych, systematycznie powiększają grono mieszkańców naszego powiatu. Urzędnicy nie przewidzieli takiej dyscypliny sportowej i teraz głowią się co zrobić z konsekwencjami sloganu promującego aktywność – „Legionowo porusza”. Porodówek w okolicy brak, więc projekt by zagospodarować Arenę na centrum porodowe jest może szokujący, ale przy bliższym poznaniu może tylko zyskać…
Otóż wszyscy wiedzą, że nasza kochana Arena niepełnosprawna jest. Plotka gminna niesie, że brak jej 50 cm – to powoduje, że nie spełnia określonych warunków, by zainteresował się nią poważny sponsor. I tak budynek stoi, a koszty utrzymania rosną. A porody co roku coraz droższe i coraz dziwniejsze. Ludzie chcą rodzić z delfinami, w basenach, z gazem rozweselającym, z udziałem rodziny… to przecież doskonały interes. Wystarczy między sektorami parawaniki postawić i poród rodzinny gotowy. Chyba że rodzina jest tak liczna jak ta z Kątów Węgierskich (bagatelka – 600 osób), wtedy parawany nie są potrzebne. Dla tatusiów znajdzie się miejsce, gdzie zrelaksują przy szklanicy piwa, skonsultują techniki lub pozwolą sobie na przewietrzenie umysłów, korzystając z gratisowej wypożyczalni rowerów. Dla chętnych jest również możliwość porodu wodnego na świeżym powietrzu. Co prawda delfiny się nie zmieszczą, ale faunę legionowską mamy bogatą i możemy wybierać wśród różnych gatunków. Legionowskim specjałem byłby poród z żabą. Wiąże się z tym legenda „O Romanie który nie chciał żaby”. Jeśli któraś z przyszłych mam uprze się, by poród odbywał się przy udziale delfinów, zawsze można za dodatkową opłatą ściągnąć drużynę pływacką z ich nieziemsko przystojnym trenerem. Sami widzicie, że zaplecze jest, tylko potrzeba zaangażowania by pomysł wcielić w życie…
A jeśli chodzi o życie… Aktywność fizyczna, którą zaleca nasza władza w tej dziedzinie, o której piszę, nie jest niestety dyscypliną olimpijską. Co więcej miłość to jedyne zajęcie, które nie jest doceniane. Profesjonalizm, fakultety nie przynoszą uznania i szacunku. To dyscyplina zupełnie odmienna od szachów. Tu mistrzowie nie robią wrażenia kończąc spotkanie w trzech ruchach. To subtelna intymna gra, która jest uprawiana od najstarszych dziejów, kiedy Adam próbował wmówić Ewie, że szuka swojego żebra. Mimo długiego stażu ludzkości, w społeczeństwie istnieją duże luki w wiedzy na ten temat. Stąd w minionym tygodniu w Ratuszu odbyło się szkolenie z seksu polskiego. Niestety osoby uczestniczące w kursie zostały dobrane niezbyt celnie, ponieważ średnia wieku osiągała kategorię sportową „po ciemku i bez prokreacji”. Ale za to kreatywność… Kurs w Ratuszu obejmował grę wstępną, stosunek i orgazm. Dla niewtajemniczonych podpowiem, że mowa tu o sztuce teatralnej, która odbyła się w ostatnim dniu trwających LUBów. Za rok zapowiedziano kursy dla zaawansowanych, bowiem LUBY XVIII będą już całkiem pełnoletnie. Teraz pozostaje nam tylko ćwiczyć z bocianami 😉
Iwona Wymazał