Statystyczny – to brzmi jak obelga. Według reklamy, jako statystyczna Polka powinnam mieć około 40 lat, pracować jako pielęgniarka lub ważyć ochłapki na sklepowej wadze. Powinnam mieścić się gdzieś między kurą domową a karierowiczką, mieć co najmniej jedno dziecko i zasuwać jak mały parowozik, między kuchnią, łóżkiem i pracą. Statystyczny mężczyzna, jako gatunek zagrożony, żyje krócej. Młodszych osobników jest więcej, ale stres i niska odporność sprawia, że w wieku 39 lat następuje ostra selekcja osobników mniej przystosowanych.
Statystyka nie kłamie, chociaż nikt przed ślubem nie wierzy w fatum jakim bywają teściowe i spadek libido. Spis ludności, który nas czeka, to ukoronowanie teorii spiskowych dotyczących oddziaływania nauk statystycznych na życie. Istnieje niebezpieczeństwo, że tresowani reklamami i politycznymi wieściami w rubrykach o miejscu zamieszkania wpiszemy z „błendem Żeczpospolitą”, a biedronkę nakreślimy jako adres miejsca pracy. Jako wyznanie napiszemy Internet. Podobny spis doprowadził w Wielkiej Brytanii do stworzenia 300-tysięcznej grupy, która określała się jako „Wyznawcy Jedi”. U nas jest znacznie skromniej. Trawią nas przyziemne problemy. Jako alternatywa mogłyby się pojawić takie wyznania jak Wielbiciele Cukru, Zaklęty Krąg Czerwonego Koszyczka, Wyznawcy PRL-u i nasze rodzime, legionowskie religie – Idący ku Aquaparkowi, Stowarzyszenie Romanowstapienia, Wolni, Etyczni i Prawi, Wyznawcy Drogi Ku Odnowie PIS… można wymieniać w nieskończoność. Bynajmniej nie jest to jakaś fantazja, ale wnikliwe badania na podstawie komentarzy na forach i w mediach publicznych. Jak się jakaś organizacja dorwie do tematu, to bez patologii ani rusz. Anonimowi i bezpieczni przed swoimi monitorami pragną podzielić się ze społeczeństwem jedyną i niepowtarzalną prawdą. Czasem obrzucą rywali zgorzkniałym słowem, czasem wpuszczą w słodkie maliny. Wyznania obiegają cały świat i mnożą się jak króliki. Wystarczy spojrzeć ile nowych wiernych zasuwało w ostatni weekend do Biedronki. Każdy wychodził uradowany, przynosił dary do domu i czuł się lżejszy o kilka banknotów.
W Legionowie Wyznawcy Taniego Ciepełka oraz Satanistyczni Sprzedajni kłócą się o dogmaty piekielne przy okazji planowanych zmian właścicieli PEC-u. A przecież wszyscy wiedzą, że piekło, nawet to nasze legionowskie, jest wybrukowane dobrymi chęciami. Porzućcie wszelką nadzieję… i tak zrobią swoje. Lepiej pielić grządki i uwolnić się od infohilizmu. Takie nowe modne słowo określające uzależnienie od informacji. A przecież to tak stara przypadłość jak świat. Już za czasów prehistorycznych, powstania PGR-ów i budek z piwem, ludzie gromadzili się by szukać informacji i wymieniać się poglądami. Zmieniały się tylko czasy i narzędzia, którymi człowiek się posługiwał, by zaspokoić swoje żądze. Więc pierwszy lepszy Internet różnicy nie zrobi. Należy tylko pamiętać o odpowiednim poziomie dyskusji i o tym, że nie można rozmawiać serio z ludźmi nie mającymi poczucia humoru 😉
Iwona Wymazał