Idzie wiosna

5220979a4abd3.jpg

Idzie wiosna. Pierwszymi objawami wiosny nie jest oczywiście przylot bocianów, czy pojawienie się bazi na wierzbach, ale kolejka do wulkanizatora. Zmiana opon na letnie następuje z chwilą, kiedy spod lodowego płaszczyka na drogach gminnych wychylają się dziury. Ciemne i głębokie cieszą kierowców, którzy mogą na wyrwach poćwiczyć swoje umiejętności prowadzenia pojazdów. Kolejną oznaką wiosny jest niewątpliwie zatrudnianie strażaków do podlewania łąk. Zapala się skrawek suchej trawy i czeka na przyjazd bohaterów. Kobiety zrzuciły już futra i oblegają zakłady kosmetyczne. Znów można zauważyć pęd za dietami i zdrowym odżywianiem. Anoreksja, bulimia i głodówki znów królują wśród nastolatek. W biurach panuje ożywiona atmosfera. Panowie chodzą z błyskiem w oku, a panie prężą biusty. Hormony jak pierwiosnki rozkwitają w miejscach pracy. Świat wokół powoli się rozmraża. Rośliny, zwierzęta i ludzie budzą się do życia, by za chwilę rozpocząć pierwszą fazę prokreacji, czyli wabienie partnerów. Oczywiście, najtrudniej mają istoty z chlorofilem.
Rodzina wyrwała mnie z objęć nałogu komputerowego i zaciągnęła do lasu. Widziałam około 50 sztuk motyli, 3 sroki, jedną wiewiórkę i uważam, że jak na komputerowego maniaka, pierwszy kontakt z naturą wypadł nader pozytywnie. Zapas tlenu mam na cały miesiąc, ale nie czuję specjalnej euforii. Mój organizm na wyjście w dzikie ostępy reaguje bardzo nieufnie. W lesie uspokajał mnie widok zielonych butelek, które ktoś sprytnie porozwieszał wzdłuż szlaku turystycznego. Wiadomo, że kolor zielony uspokaja. Widać też, że ludziska wiosnę poczuły, bo tu i ówdzie wśród mchów da się zauważyć wysypisko materiałów budowlanych. Patrząc na glazurę, stary cement i opony gumowe nabrałam ochoty na przemalowanie ścian i eksmisję pająków. W sklepach zaczynają się pojawiać pierwsze króliki, zajączki, kurczaczki i jajka. W reklamach króluje kolor żółty, zielony, lekarstwa na potencję i barszcz Winiary. Powoli i ja zarażam się wirusem wiosennym. By przygotować się do zmiany środowiska, rozpoczęłam namiętne oglądanie seriali przyrodniczych. Po kilkunastu odcinkach z pewnością będę gotowa, żeby wyjść na zewnątrz ponownie.
W Legionowie, jak co roku, na trawnikach zakwitły miny, a strażnicy miejscy próbują wykazać się dużą aktywnością. Złapanie kilku przestępców, zanieczyszczających za pomocą swoich domowych stworzeń przestrzenie zwane trawnikami miejskimi, zda się być imponującym sukcesem naszych funkcjonariuszy. Najważniejsze są bowiem nie efekty, ale zmiana świadomości mieszkańców naszego miasta. Tych kilka ton odchodów jest wprawdzie kłopotliwe, ale naturę trudno oszukać. Warto więc pomyśleć o nałożeniu podatku na właścicieli psów. Wystarczyłoby w ratuszu umieścić małą podręczną wagę i laptopa. Kwota podatku byłaby zależna od ciężaru zwierzęcia, co przekładałoby się wprost proporcjonalnie na wpływy do kasy miejskiej. Sprawiedliwość być musi. Inną produkcję odpadów zakłada natura wobec wilczura niemieckiego, a inną wobec pekińczyka. Problem miałby jedynie dział marketingu, który musiałby wymyślić elegancką i poruszającą nazwę dla tego ****** podatku…
Iwona Wymazał


Warning: include(/var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/https:blogi.gazetapowiatowa.pl.php): failed to open stream: No such file or directory in /var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/reklamy.php on line 6

Warning: include(): Failed opening '/var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/https:blogi.gazetapowiatowa.pl.php' for inclusion (include_path='.:/usr/share/php') in /var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/reklamy.php on line 6