Patrząc na żart rysunkowy można zadać sobie pytanie, co ma Małysz do galerianek i skoku na bank? Dojdziemy też i do tego…
Gdzie ostatnio nie spojrzę to albo mistrz z nartami, albo wąsy mistrza i ostatni skok. W celu odreagowania udałam się do wielkiego centrum handlowego. Ponieważ jeszcze w Legionowie brak rodzimej galerii, musiałam jechać do stolicy. Po kilku rundkach po butikach, sklepach i sklepiszczach, zmęczona atakiem promocji i obniżek cenowych, udałam się w kierunku zakątka z jadłodajniami. Na pięterku, dokąd zaprowadził mnie wykręcający trzewia zapach smażonych ryb, wybór hamburgerów doprowadził mnie do rozpaczy. Przypomniały mi się dane dotyczące ilości mięsa w mięsie i podręcznik małego chemika, ale dzielnie zamknęłam oczy i nie recytując tablicy Mendelejewa, pochłonęłam wszystko z tacy. Kiedy tam siedziałam i słuchałam swoich wyrzutów sumienia, że dietę diabli wzięli, moją uwagę przyciągnęły małe, szare wróbelki. Gatunek ten, zwykle występujący w środowisku naturalnym, dość szybko zaklimatyzował się w tamtejszej galerii handlowej. Siedząc na kolorowych parasolkach czekają na resztki z frytek i okruszki. Galerianki, bo tak nazwałam tę odmianę wróbli, nie przejmują się składem chemicznym frykasów. Wyznają zasadę: dziobię więc jestem.
Trawiłam spokojnie przy stoliku i zastanawiałam się nad tłumem ludzi, którzy plątali się po korytarzach. Galerianek, o których myślicie, nie spotkałam. Jedynie wróble-galerianki zaprzątały moje myśli. Dla nich pory roku nie mają już znaczenia. Słońce widzą jedynie przez szyby, a wiatr tylko wtedy, kiedy jest przeciąg. Porównując okres życia każdego ptaszka i zdolność przystosowania do warunków, które je otaczają, zaczynam się zastanawiać czy ludzie potrafią być równie elastyczni. Wprawdzie wróbel żyje około 10 lat, ale w ciągu roku potrafi złożyć od dwóch do czterech razy 5-6 jaj. Gniazda buduje ze źdźbeł trawy, słomy oraz piór. Z czego ptaki budują gniazda w supermarkecie, nie mam zielonego pojęcia. Faktem jest, że zmniejszająca się populacja wróbla spowodowała, że został on objęty ścisłą ochroną gatunkową, a naukowcy poszukują przyczyn spadku liczebności. A winne jest przecież złe odżywianie oraz szybkie tempo życia oraz stres. Narażone na choroby cywilizacyjne ptaki cierpią na miażdżycę, raka i otyłość. Każdy wie, że wróble nigdy nie fruwają zbyt długo – umarłyby z wyczerpania. Skaczą sobie od hamburgera do frytek i napychają sobie dzioby. Zresztą kto by tam chciał siedzieć na imitacji sosny. Wiem coś o tym, bo sama źle się czuję, gdy wokół pełno plastiku. Po czterech godzinach zakupów wyglądam jak strach na wróble, nogi mi zdrętwiały, a karta debetowa lekko nadwyrężona. Ot wiejski ze mnie ptaszek, legionowski, który obiecuje sobie, że to na pewno ostatni taki skok na centrum handlowe. Z pewnością potwierdzi to wyciąg z banku. Ot, małyszowania mi się zachciało. A trzeba było siedzieć w Legionowie, najwyżej koszyczek zakupów w Biedronce skompletować… I taniej, i zgodnie z obecnymi trendami politycznymi, i bez skoków na bank…
Iwona Wymazał