W Polsce jest ok. 3 mln bezdomnych psów i kotów.
Dostrzegając ten problem w 2012r. znowelizowano ustawę o ochronie zwierząt, nakładając na gminy obowiązek opieki nad bezdomnymi zwierzętami oraz zobowiązując je do uchwalania (do dnia 31 marca każdego roku) programu opieki, w celu zapobiegania bezdomności zwierząt.
Kiedy gmina prawidłowo wywiązuje się z powyższych zadań?
Przede wszystkim musi ona zawrzeć umowę ze schroniskiem, które zapewni opiekę nad bezdomnymi zwierzętami.
Aby schronisko dla bezdomnych zwierząt mogło zaistnieć w sferze publicznej, musi spełniać szereg wymagań wynikających z przepisów prawa. W szczególności ma być odpowiedniego przygotowane do prowadzenia tego typu działalności oraz zapewniać odpowiednie warunki dla zwierząt.
Biorąc pod uwagę kwestie zezwoleń oraz decyzji, jakie schronisko musi posiadać by mogło zostać uznane za schronisko dla bezdomnych zwierząt, zasadniczą rolę w ich pozyskiwaniu odgrywa Powiatowy Lekarz Weterynarii. On nadaje numer schroniskowy i weterynaryjny i on odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie takiego miejsca, a także dokonuje jego kontroli.
A jak wygląda praktyka?
Są oczywiście schroniska lepsze i gorsze. Są niestety również takie, do których nie chcielibyśmy aby trafiło żadne stworzenie. O takich właśnie obiektach media informują dosyć często, podając przykłady bestialstwa i znieczulicy zaś fora internetowe pęcznieją od negatywnych spostrzeżeń i wpisów piętnujących źle funkcjonujące fundacje posiadające status organizacji pożytku publicznego. Paradoksalnie, gminy bardzo chętnie podpisują umowy z takimi schroniskami, powierzając im opiekę nad bezdomnymi zwierzętami.
Dlaczego akurat z nimi?
Nieuczciwie działające schroniska oferują gminom niższe kwoty za przyjmowanie bezdomnych zwierząt. Oferty te dotyczą jednorazowych opłat za każde zwierzę – niezależnie od jego wagi, wieku czy okresu przebywania w schronisku. Nic więc dziwnego, że zorientowane na zysk ,,przedsiębiorstwa” oparte na psiej niedoli, zainteresowane są przyjęciem jak największej liczby zwierząt w oparciu o jak największą liczbę wygranych przetargów. To z kolei pozwala na kreowanie oderwanych od rzeczywistości kwot, które gminy skwapliwie akceptują. Żadna ze stron nie chce przy tym pamiętać, że cena za taki szwindel jest z góry wiadoma: ze względu na ograniczoną ilość miejsc w schronisku – rotacja zwierząt musi być ciągła i znacząca. W rezultacie, schroniska takie wykazują w krótkim czasie ubytki zwierząt, wskazywane jako: tzw. ,,ślepe adopcje” wskazujące fikcyjne osoby, które miały przygarnąć nieszczęsne psiaki, a także zgony naturalne, zagryzienia, eutanazje i ucieczki. W tej nieco dantejskiej scenerii bardzo znaczące miejsce przypada niestety niektórym Powiatowym Lekarzom Weterynarii. Ich opinie bowiem – formalnie potwierdzające, że w ,,terenie wszystko gra” – wiążą ręce co uczciwszym urzędnikom. Dopóki kontrole lekarza tego szczebla są pozytywne, póty psy mogą trafiać do tych umieralni (chociaż lepsze byłoby określenie – przepadać).
A’propos adopcji…
Każdy, kto działa na rzecz ochrony praw zwierząt wie jednak doskonale jak wiele pracy trzeba włożyć aby znaleźć dom dla czworonoga. Jest to kwesta kilku a nawet kilkunastu miesięcy by psiak znalazł swoje miejsce i swojego człowieka. Wiąże się to jednak z ciągłym ogłaszaniem i promowaniem psiaka na różnych portalach internetowych.
Ciekawym przykładem niezwykłej łaskawości Opatrzności w tym akurat względzie jawi się schronisko w Chrcynnie. Jakkolwiek ze świecą szukać aktywności jego właścicieli w zakresie promowania adopcji oddanych w ich ręce czworonogów, to potężna tzw. ,,średnia adopcyjna” stawia w osłupienie najbardziej ruchliwych aktywistów kategorii ,,Animals” (w roku 2012 było 103adopcje). Cud mniemany polega również i na tym, że wskazana tendencja dotyczy Fundacji nie posiadającej ogólnodostępnej strony internetowej zawierającej aktualne zdjęcia i opisy zwierząt, zaś zgłoszenia wolontariuszy chętnych do pomocy na rzecz przebywających tam stworzeń – pozostają bez żadnej (nadającej się do przytoczenia) odpowiedzi.
Och, gdybyż zwierzęta umiały mówić…
Oprócz niezwykle wysokiego wskaźnika adopcji, wykazywany jest również bardzo wysoki procent eutanazji i padnięć i innych ubytków czworonogów. Pomijając fakt, że zwierzętom obcy jest proceder popełniania samobójstw, ciśnie się do głowy proste, żołnierskie pytanie – Dlaczego?
Skoro schronisko spełnia warunki weryfikowane przez urzędników gminy oraz lekarzy powiatowych a także wyznaczonych lekarzy weterynarii – Co jest nie tak?
A teraz garść ciekawych danych liczbowych…
ROK 2012:
Nazwa schroniska | Liczba zwierząt przyjętych | Liczba zwierząt adoptowanych w roku | Liczba zwierząt poddanych eutanazji, padłych i zbiegłych |
Schronisko w Nowym Dworze Mazowieckim Liczba wolontariuszy: ok. 50-ciu | 419 | 257 | 30 |
Schronisko w Chrcynnie Liczba wolontariuszy: 0 | 170 | 103 | 79 |
ROK 2013:
Nazwa schroniska | Liczba zwierząt przyjętych | Liczba zwierząt adoptowanych w roku | Liczba zwierząt poddanych eutanazji, padłych i zbiegłych |
Schronisko w Nowym Dworze Mazowieckim Liczba wolontariuszy: ok. 50-ciu | 391 | 337 | 37 |
Schronisko w Chrcynnie Liczba wolontariuszy: 0 | 116 | 76 | 61 |
Dane w wym. tabelkach mówią same za siebie. Jednak dotychczas, urzędnicy samorządowi zatrudnieni w miejscowościach podpisujących umowy ze schroniskami dla zwierząt – wydają się ich nie dostrzegać. Nie widzą, bo nie chcą prawdopodobnie widzieć niewyobrażalnie skandalicznego zjawiska polegającego na ,,znikaniu” około 60% zwierząt w trakcie ,,opieki” nad nimi.
Ratując jednego psa nie zmienisz całego świata, ale cały świat zmieni się dla tego jednego psa.
Nie da się uratować wszystkich, ale jeśli uratujemy, choć jednego psa to dla niego to szansa na nowe życie.
Przedstawię Państwu Elzę i Kapsla. Psiaki błagają o nowy dom i swojego człowieka. Zostały wyciągnięte ze schroniska w Chrcynnie i w tej chwili przebywają w hotelu dla zwierząt, za który pobierana jest comiesięczna opłata.
ELZA
Wiek: ok 6 lat. Bardzo ułożona, spokojna. Ładnie chodzi na smyczy, jest wesoła, kontaktowa. Jest zdecydowanie psem domowym. Może mieszkać w boksie na zewnątrz albo w domu na kanapie. ADOPCJA: tel. 604 237 946
KAPSEL
Ułożony, reaguje na komendy. Ładnie aportuje.
Jest wesoły i przyjaźnie nastawiony do innych psów. Waży ok. 30 kg a więc jest sporym psiakiem. ADOPCJA: tel. 797 041 009
nic dodać, nic ująć. dane liczbowe mówią same za siebie.
jak to możliwe, że widzą to wszyscy poza urzędnikami???
Zastanawiam się jak to możliwe że każdy pies w tym „schronisku” chory, zraniony, pokąsany itp pada albo zostaje poddany eutanazji? Gmina w umowie ma że „schronisko” to musi zapewnić całodobową opiekę weterynaryjną ale NIKT nie widział umowy z lekarzem świadczącym usługi tam – bardzo zastanawiające… Powiatowy lekarz również nie jest w posiadaniu tejże umowy tym bardziej nie rozumiem jak można się nie zainteresować tak dużą ilością ubytków zwierząt? Strach myśleć co by było gdyby ilością przyjmowanych zwierząt dorównywał schronisku w Nowym Dworze Mazowieckim.
Zastanawiające jest to,że gminy przeznaczają spore pieniądze na schronisko nie sprawdzając i nie interesując się na co te środki są wydawane. W schronisku nie ma opieki weterynaryjnej, nie ma wolontariuszy, więc nie ma adopcji. Zwykły człowiek tam nie trafi, a jeśli nawet to kiedy? w tygodniu przeciętny Kowalski pracuje, a sobota, niedziela zamknięte. Nasuwa się pytanie czy właścicielowi zależy na zwierzętach?, czy na szybkim zysku? Szkoda,że gminy tak łatwą ręką dysponują pieniędzmi z Naszych podatków, a może ktoś jeszcze korzysta na takiej sytuacji, bo na pewno nie zwierzęta
20.03.2014 r. o godz. 14:00 odbędzie się w Ratuszu Legionowo spotkanie m.in. w tej sprawie z urzędnikami gminnymi, wolontariuszami i fundacjami. Przyjdźcie!
zbyt mało jest ludzi dobrej woli a szczególnie tych którym zależy na zwierzętach one nie powiedzą jakie piekło im zgotują ludzie a jeszcze na tym zarobią i o to w tym wszystkim chodzi zarobić a się nie narobić ludzka mętalność