Muszę się z Państwem podzielić pewną refleksją. Otóż od dłuższego czasu, prześladuje mnie pytanie, dlaczego większość z nas, widząc na poboczu leżące, ranne zwierzę, przejeżdża obojętnie, nawet nie próbuje się zatrzymać; dlaczego praktycznie nikt nie sprawdza czy i jak może pomóc…
Zanim przejdę do kwestii „jak pomóc”, muszę podkreślić, że wątpliwość typu „czy pomóc” w ogóle nie powinna być rozważana. Początkowo, w tym właśnie miejscu, planowałam napisać o braku empatii dla innych, zwłaszcza cierpiących, pozostających w potrzebie stworzeń, o braku człowieka w człowieku itd., ale doszłam do wniosku, że większość z nas już to gdzieś, kiedyś czytała/słyszała etc. Jako społeczeństwo zdajemy sobie sprawę, że zwierzęta mają swoje prawa, należy im się szacunek i humanitarne traktowanie. Zatem, skoro większość z nas zna i rozumie potrzebę, a wręcz obowiązek właściwego traktowania zwierząt, DLACZEGO nie pomagamy? Czy gdyby tam, na poboczu drogi, leżał człowiek, czy również wtedy nikt by się nie zatrzymał, nie zainteresował jego losem? Wiem, że to dość kontrowersyjne porównanie. Zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie posypie się na mnie grad krytyki za te słowa. Jednak wiem też, że część z nas tylko dzięki takim właśnie przekazom, nie przejdzie obojętnie nad tematem. Tylko w ten sposób do części z nas dotrze fakt, że jednak może nie spieszy się nam aż tak bardzo, że jednak bez żadnego uszczerbku dla własnych spraw uda nam się poświęcić te kilka minut, aby zorientować się w sytuacji i wykonać telefon.
Przygotowując się do tego wpisu, przypomniałam sobie jedną z sytuacji, której byłam świadkiem. Sprawca kolizji drogowej, poza uszkodzeniem innego auta, potrącił również bezdomnego psa. Proszę sobie wyobrazić, że kiedy policjant kazał odwieźć ranne zwierzę do weterynarza, sprawca wypadku wyraźnie zaoponował, krzycząc, że On za „bezpańskiego kundla płacić nie będzie”…….. no właśnie i tutaj dochodzimy do sedna sprawy.
Czy bezdomny oznacza bezpański??
Być może zaskoczę część z czytelników, ale każdy bezdomny pies ma właściciela! Tak, jestem trzeźwa i przytomna. Otóż, właścicielem każdego bezdomnego psa jest gmina, na terenie której dane zwierzę przebywa. (ustawa o ochronie zwierząt – Dz.U. 2003, Nr 106, poz. 1002).
Jakiś czas temu, przeglądając dokumenty na temat problemu bezdomnych zwierząt w Polsce, natknęłam się na stronę Biura Ochrony Zwierząt. To istna kopalnia wiedzy. Zebrane materiały zostały odpowiednio posortowane, przejrzyście i logicznie, nawet dla laika, poukładane według poruszanych tematów. Co więcej, można tam znaleźć opisy wybranych tzw. schronisk, które zajmują się nie-świadczeniem opieki bezdomnym zwierzakom. Czytelnik ma wgląd do wszystkich dokumentów, zebranych w sprawie dowodów, oświadczeń poszczególnych urzędów i orzeczeń sądowych. Na tej właśnie stronie przeczytałam tekst, którego fragment pozwoliłam sobie poniżej zamieścić.
„Zobowiązanie gminy do opieki ustaje wyłącznie wskutek ustania bezdomności – czyli zyskania przez zwierzę właściciela zobowiązanego do opieki, albo wskutek śmierci zwierzęcia. Śmierć może być naturalna albo może być to uśmiercenie z powodu przewidzianego ustawą. Ustawa o ochronie zwierząt wylicza legalne powody uśmiercania zwierząt. Do zwierząt domowych pozostających pod opieką ma zastosowanie zasadniczo tylko jeden powód, humanitarny.” – źródło: http://www.boz.org.pl/prawo/gminny.htm
Kto zapłaci za chorego bezdomniaka?
To właśnie te kilka zdań uświadomiło mi, że każdy bezdomny pies czy kot ma właściciela, a co za tym idzie, jest ktoś, w tym przypadku urząd miasta i gminy, odpowiedzialny za choćby stan zdrowia takiego zwierzęcia, a już na pewno za jego leczenie w przypadku zaistnienia takiej konieczności. Warto tutaj zaznaczyć, że koszty przeprowadzenia niezbędnych czynności weterynaryjnych, ponosi właściciel psa, zatem Urząd Miasta i Gminy. Dlaczego to takie ważne? Ano dlatego, że jak spotkamy na swojej drodze, a raczej obok tejże drogi, ranne zwierzę, możemy bez obawy drenażu naszej kieszeni zadzwonić do odpowiednich służb, które przejmą nieszczęśnika i zawiozą do gabinetu weterynaryjnego, z którym dana gmina ma podpisaną umowę na świadczenie takich właśnie usług. W tym miejscu warto dodać, że KAŻDA GMINA MA OBOWIĄZEK TAKĄ UMOWĘ PODPISAĆ! Jeżeli tego nie robi, dopuszcza się łamania obowiązków, które nakłada na gminy ustawodawca.Sprawdzam
Idąc dalej tym tropem, postanowiłam sprawdzić, jak z powyższych obowiązków wywiązują się Urzędy w Legionowie, Nieporęcie i Serocku.
Legionowo
Zgodnie z informacją od Pani Tamary Mytkowskiej, rzecznika prasowego UM Legionowo, na terenie Legionowa jedynie gabinet weterynaryjny LEGWET oferuje 24-godzinną opiekę, i to właśnie z jego usług korzysta Urząd Miasta.
W godzinach 7.00 – 23.00 interwencje należy zgłaszać bezpośrednio do Straży Miejskiej.
W godzinach 23.00 – 7.00 zgłoszenia przyjmowane są przez Komendę Policji.
Nieporęt
W przypadku tej gminy, niestety nie udało mi się dowiedzieć, z którym gabinetem weterynaryjnym szanowni włodarze podpisali umowę na 2014 rok. Wprawdzie podano godziny pracy poszczególnych jednostek, do który należy zgłaszać konieczność dokonania interwencji, jednak na proste pytanie odpowiedzi nie otrzymałam. Jeszcze przed napisaniem dzisiejszego tekstu, pozwoliłam sobie zadzwonić do Pana Dariusza Wróbla, kierownika referatu ds. ochrony środowiska w Nieporęcie. Ponownie próbowałam dowiedzieć się, który to gabinet podpisał umowę z urzędem. Po pierwszym etapie rozmowy, w którym Pan Wróbel, ku mojemu zaskoczeniu, był szczerze zdziwiony, że gmina poza umową ze schroniskiem musi mieć jeszcze jakąś inną umowę z weterynarzem. Usłyszałam, że moje pytanie (przypomnę: z którym gabinetem weterynaryjnym gmina Nieporęt podpisała umowę na 2014 r.?) jest wielowątkowe (!!!), a przede wszystkim, niezwykle zaskakujące w swojej treści (!!!).
W obliczu takiego dictum, mówiąc kolokwialnie, opadły mi ręce i wszystko inne, co opaść mogło.
Zatem, już bez komentarza, podaję gdzie, do kogo i w jakich godzinach należy dzwonić w razie konieczności:
poniedziałek-piątek, od 7.00 do 22.00 – STRAŻ GMINNA (668-116-761)
sobota, od 8.00 do 16.00 – j/w lub o każdej porze Komenda Policji w Nieporęcie (22)767-12-91.
Serock
Tradycyjnie jak co roku Serock podpisał umowę na świadczenie niezbędnych usług weterynaryjnych dla bezdomnych zwierząt z gabinetem weterynaryjnym Marty Iwan-Kochańskiej. Dla osób niewtajemniczonych dodam, że pani doktor jest również lokalnym, podobnie jak w Nieporęcie, hyclem. Ot, takie widać powołanie, dość pokrętna interpretacja przysłowia o kiju i marchewce.
poniedziałek –piątek, od 8.00 do 16.00 Referat Ochrony Środowiska (22) 782 88 40, (22) 782 88 39
codziennie (łącznie z sobotami i niedzielami) od 7.00 do 23.00 – Straż Miejska 603-873-290
codziennie pomiędzy 16.00 a 8.00 – dyżurujący w UMiG (22) 782 88 06.
Mam nadzieję, że podane przeze mnie informację przydadzą się Państwu. Choćby jeden uratowany psiak, który uzyska pomoc dzięki temu wpisowi, de facto dzięki Państwa reakcji, to jedna przywrócona wiara w człowieka. Jak ktoś mądrzejszy już kiedyś powiedział: nie zmienisz całego świata, ale dla tego jednego psa zmieni się cały świat.
To jest chore, żeby na zwierzęta w naszym kraju przeznaczało się tak gigantyczne sumy pieniędzy.
Bezdomne zwierzęta w tej chwili mają lepszą opiekę leczniczą niż niejeden człowiek. Horror.
Tak, to skandal! Proponuję natychmiast posłać wszystkie te zwierzaki do roboty, niech nie obciążają Skarbu Państwa.
Chore jest to, że tak wielu ludzi sprzeciwia się sterylizacji i kastracji zwierząt domowych, wymyślając oderwane od rzeczywistości powody typu „każda suka musi raz urodzić” albo „co ze mnie za facet, jeśli pozwolę obciąć mojemu psu jajka”. Gdyby nie to, te „gigantyczne” [jakie konkretnie?] sumy znacznie by zmalały.
Bardzo dziwny komentarz. Proponuję aby napisał pani bloga na ten temat żeby inni użytkownicy mogli się do tego ustosunkować szerzej.A nawiasem mówiąc życzę by pani w drugim wcieleniu urodził się czworonogiem najlepiej w podwarszawskiej gminie w której będą zapewnione takie warunki o jakich raczyła pani wspomnieć w swoim komentarzu!
PS. Sugeruję również Pani pilną podróż do jakiegoś kraju w Europie ( z wyjątkiem Ukrainy oczywiście) w którym będzie pani miała możność zapoznać się jak cywilizowane narody postępują z naszymi małymi braćmi.
gigantyczne? czyli jakie?
Hmmm… ja bym powiedziała gigantyczne w odniesieniu do tego jaką opiekę za te pieniążki zwierzęta mają zapewnioną… śmiem wątpić aby był to poziom opieki na poziomie dokonywanych skrupulatnie przelewów na konto, tych rzekomych opiekunów.
Zadziwiające jest to, ze ludzie łatwo krytykują wydatkowanie TAKICH sum pieniędzy, grając na emocjach, że przecież są i potrzebujące dzieci… proponowałabym abyśmy uderzyli się w pierś i przyznali, że teraz my ponosimy koszty NIE-sterylizacji, NIE-kastracji, a zwierzęta płacą jeszcze wyższą cenę ŻYCIE W CIERPIENIU.. Czekam dnia, gdy wszyscy którzy na temat opieki nad bezdomnymi zwierzętami szybciej niż wpisywanie protestów na takie marnotrawienie pieniędzy, jeszcze szybciej będą biegli do gabinetów sterylizować zwierzęta, by jeszcze szybciej i chętniej zabierali głos o potrzebie sterylizacji w swoim otoczeniu… Moi Państwo marnotrawieniem jest brak powszechnego sterylizowania zwierząt i odsyłania tych niechcianych do schronisk, niż otoczenie opieką tych, które przez nasz brak poczucia odpowiedzialności pojawiły się na tym strasznym dla braci mniejszych świecie… Pozdrawiam Panią Adele serdecznie i jednocześnie włos mi się jeży na jej krótkowzroczność i brak świadomości na jakim świecie żyje….
Dobrze, że ktoś takie tematy porusza publicznie, może choć kilka osób zrozumie jak działa nasze Państwo i aby móc wydatkować środki na inne cele, musimy najpierw zadbać czy w innych dziedzinach nie było potrzeby ich wydatkowania… z podejściem a`la Pani Adela daleko nie zajedziemy.. conajwyżej możemy cofnąć się do czasów kamienia łupanego…
A w odniesieniu do samej treści tego postu…
Taaak świadomość osób realizujących ustawowe przepisy bywa znikoma, bądź próbuje się ludzi nabić w butelkę…
Przykład niedawny z mojego doświadczenia… na ulicę wprost pod koła wybiega mi suka i malutkie szczeniaki.. co robię.. zatrzymuję się by opanować drżenie nóg, bo prawie bym je rozjechała, bądź sama wylądowała na pobliskim drzewie…
Szukam wśród mieszkańców niefrasobliwego właściciela psiej rodzinki – nikt się nie przyznaje jakże by inaczej. Zgarniam psiaki do auta, aby kolejna osoba przejeżdżająca nie stała się uczestnikiem podobnego jak moje gwałtownego zatrzymywania auta. Wykonuję telefon do straży gminnej, aby zajęła się sprawą i co słyszę w słuchawce??
– „A po co Pani je brała do auta, teraz to w myśl przepisów Pani odpowiedzialność i Pani zmartwienie!!!”
w kolejnych zdaniach słyszę – ” Gdyby Pani ich nie wzięła do auta, my byśmy przyjechali i psiaki przepędzili… poszłyby w stronę swojego domu…”
– ja – ” Hmmmmm”
Także kochani uzbroić należy się w cierpliwość i wytrwałość wykonując czasami swój obywatelski obowiązek i kierując się zwykłym ludzkim odruchem…
Ale należy podjąć wyzwanie – mi się ostatecznie udało, ale to właśnie przez świadomość przepisów i wytknięcie stażnikowi jego niewiedzy i tym samym zmuszenia do wykonywania swoich obowiązków bądź co bądź za które ja po części też mu płacę, skrupulatnie odprowadzając podatki…
Pozwolę sobie odnieść się do samej pani hycel która to jednocześnie prowadzi gabinet weterynaryjny w Serocku. Ta oto pani zajmuję się na bardzo szeroką skalę odławianiem zwierząt. Serock nie jest jedyną gminą w której ta osoba odławia bezdomne zwierzęta bo jest jeszcze min. Nieporęt, Wieliszew, Winnica, Nasielsk i Bóg wie jakie jeszcze gminy! Można by powiedzieć że ta pani rozprzestrzenia się jak wirus ptasiej grypy! Zastanawiam się tylko kiedy ta pani ma czas na leczenie zwierząt w swoim gabinecie?
Co lepsze ta pani narusza prawo ponieważ odławia te zwierzęta zazwyczaj bez decyzji burmistrza/wójta a jest ona wymagana.
Całe to hyclostwo okazuje się że jest to bardzo dochodowy interes! Za jednego pieska pani ta liczy sobie ok 500 zł, ale to nie koniec ponieważ co trzeci pies potrzebuje pomocy weterynaryjnej. Zastanawia mnie najbardziej to że ta pani wiezie psy chore nierokujące na wyzdrowienie do schroniska a te tego samego dnia albo kilka dni od przyjęcia padają!
Wszyscy wiemy jak jest w Chrcynnie i na pewno coś takiego jak opieka weterynaryjna tam nie istnieje ale przecież odławiając chorego psa bierze się za niego kasę, podanie leków przez hycla (weterynarza)- bierze się za niego kasę i przyjęcie psa do schroniska znów bierze się za niego kasę – to to się opłaca dla każdego! Ta pani minęła się z celem i nie powinna być w ogóle weterynarzem!
Moja watpliwosc budzi fakt, ze ta sama osoba odlawia psa i zapewnia mu opieke weterynaryjna… Latwy sposob zarobkowania wykazywanie w dokumentacji, ze co drugi pies wymaga leczenia, bo rana, bo potracony, bo kuleje…. hmmmm dziwi mnie fakt, ze urzednicy nie wiedza w tym fakcie zagrozenia i naciagania na zbedne koszty…. a Chrcynno czytalam 🙁 kiedy wreszcie zniknie to miejsce i ile jeszcze kg pism trzeba przerzucic, aby urzednicy wreszcie nie udawali ze nie widza tego co sie tam dzieje… DRAMAT!!! Tym bardziej dobrze ze taki blogi sie pojawiaja… prawda kiedys sie przebije!!!
urzędnicy nie widzą w tym zagrożenia naciągactwa, ponieważ kompletnie sie nad tym nie zastanawiają. ich głowy pozostają nieskażone myśleniem, dopóty dopóki ich decyzje nie wpływają na ich pieniądze. póki szerokim gestem wydają środki publiczne, czyli NASZE, a ich zdaniem NICZYJE, to mają zasadność i słuszność tych decyzji w ostatni odcinku przewodu pokarmowego.
Moniko najpierw popracuj w urzędzie a potem napisz coś o urzędnikach bo na razie to czym brylujesz to pseudointeligentna gadka bez sensu.
Chyba Pani Moniko! Brak kultury w urzędach to również norma!
To może ja coś powiem o urzędnikach: połowa z nich to niedokształcone osoby w zupełności nie mające pojęcia do czego są przydzieleni! Siedzą na swoich stołkach, pobierają pensje z naszych podatków i pracują w taki sposób byle robić i się nie narobić!
Dowodem na to co wyżej napisałam są odpowiedzi wasze (urzędnicze) co do których mam wielkie wątpliwości czy przypadkiem znaleźliście się w odpowiednim czasie na odpowiednich stanowiskach!
Na 316 gmin do których wysłałam wnioski o udostępnienie informacji publicznej może tylko 7 gmin odpisało reszta z tych niedouków kazała wykazywać interes publiczny! Na ponad dwadzieścia gmin do których napisałam podłączając swoje pełnomocnictwo ( informacyjnie)wystawione przez Fundacje OPP wzywało mnie w terminie 7 dni pod rygorem nierozpatrzenia wniosku o dostarczenie oryginalnego pełnomocnictwa a co gorsze niektóre z tych gmin nie zaprzestały na tym i kazały dostarczać dowód wpłaty za pełnomocnictwo jednak jeszcze nie koniec bo kazały również wpłacać na swoje konta (gminne) 17 zł za czynności urzędowe. O czym to świadczy?! O braku wiedzy w każdym zakresie! Posługujecie się paragrafami z ustaw i nawet nie macie zielonego pojęcia o czym jest ta ustawa! Odpychacie od siebie nałożone na was obowiązki! A więc czas zastanowić się czy oby nie minęliście się z innym powołaniem?
Wciskacie te swoje farmazony ludziom a ci co nie znają się na tym wierzą wam! Dzięki Bogu dokształconych przybywa ( i nie mówię tu o urzędnikach)! Paragraf 231 kodeksu karnego również jest na was i nie zawaham się go użyć jak cierpliwości mojej na walkę z wami zabraknie mi! Już powoli zaczyna mnie to męczyć bo najpierw mnie śmieszyło!
A więc szanowna pani urzędniczko zanim mi odpiszesz uderz się trzy razy w pierś, zrób rachunek sumienia i wtedy odpisz!
A wszyscy dziennikarze piszą kłamstwa za pieniądze….taki pogląd też istnieje. Przestańcie pietnowac wszystkich urzędników jak leci bo to tacy sami ludzie i obywatele jak PANI PANI IWONO. Skoro jesteśmy tacy niedouczeni i niepotrzebni to po co do nas przychodzicie?
wychodzi na jaw, jak cienkim kapitałem intelektualnym dysponują niektórzy spośród „urzędników”. I nawet jeśli to jest flame, to ja spokojnie poczekam na przekroczenie granicy, po której doprowadzę do upublicznienia IP takiego „urzędnika” a komornik położy się cieniem na wynagrodzeniu takiej osoby. Wtedy porównamy kto co pisze.
Bardzo słuszna wątpliwość…
Do Urzędnika:
Jak to po co? Po informacje publiczną!
Jakoś brakuje mi w tej odpowiedzi źdźbła inteligencji….
Nie chce mi się schodzić do Pani poziomu prowadzenia dyskusji bo zapewne blisko dna pokona mnie Pani doświadczeniem. Pozdrawiam i życzę dalszej satysfakcji ze swoich „sukcesów”
Póki co to ja wygrywam (nawet teraz 🙂 ) a wy jesteście wciąż niedoukami…
ot i wyszło szydło z worka… przy okazji, miło, że nadal u WAS, jestem czytana, widać coś tam Was jednak ściska w dołku, skoro nie tylko czytacie, ale i czujecie się w obowiązku bronić. pozdrawiam
Urzędnik schował się pod biurko i na czworakach wycofał z dyskusji. Nie dziwie się: ani wiedzy, ani argumentów, ani kultury…
Jeszcze jedno. Teraz należało by przestrzec ludzi których los zwierząt nie jest obojętny że: jak widzimy psa potrąconego to przyjedzie pani weterynarz i zarówno hycel i zamiast pomóc psu zawiezie go do Chrcynna a tam już wiadomo że pies padnie bo pani weterynarz nie zabierze go do swojego gabinetu, nie zoperuje tylko odda psa w ręce śmierci!
I to mnie dobilo, bo nieraz dzwonilam do SM w sprawie znalezionego chorego zwierzaka, wzywali dyzurujacego weterynarza, a ja glupia mialam nadzieje, ze zwierze bedzie leczone 🙁
Gminy mają obowiązek zapewnienia całodobowej opiekimweterynaryjnej. Przepis absurd, bo co jeżeli na terenie działania gminy nie funkcjonuje żaden gabinet weterynaryjny calodobowo? Czy wtedy trzeba lekarza,zatrudnić do utworzonego przez gminę całodobowego gabinetu? Poza tym jaki zakres usług taki gabinet ma oferować. Na moje oko taki gminny, to pewnie by nie był w stanie zapewnić możliwości eutanazji. A szanowna Pani z urzędu niech sobie odpuści polemikę na tematu oczywiste. Patologie związane z pę schroniskami stworzyło właśnie takie a nie inne realizowanie prawa.
Pozwolę sobie zacytować odpowiedź na mój wniosek o udostępnienie informacji publicznej przez urzędnika państwowego:
” Witam,
W nawiązaniu do wiadomości elektronicznej przesłanej w dniu 19 lutego 2014 r. uprzejmie proszę o wskazanie niepełnej notatki służbowej sporządzonej przez PIW a która powinna znajdować się w posiadaniu WIW. Proszę o przesłanie skanu lub podanie daty rzeczonej notatki.
Po otrzymaniu przedmiotowej informacji zostanie ona niezwłocznie zweryfikowana o czym Panią poinformujemy.
Anna Kudelska”
Pozostawię to bez komentarza!
Dodam jeszcze iż mój wniosek dotyczył WSZYSTKICH notatek służbowych dot. schroniska w Chrcynnie kierowanych do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii a sporządzonych przez PIW w Nowym Dworze Mazowieckim za okres od 2011r do 2013r.
Owszem, notatki zostały mi udostępnione ale tylko TRZY, natomiast ja jestem w posiadaniu kolejnej niepełnej notatki która jest w posiadaniu WIW a której mi nie udostępniono!
A co urzędnik robi kiedy wnoszę o uzupełnienie i nadesłanie notatki brakującej nie podając przy tym daty sporządzenia notatki bo być może jest ich więcej a nie tylko ta jedna której mi nie udostępniono? (patrz komentarz wyżej) !
Kochani bardziej lub mniej… 🙂 nie wszystkie Iwony to Iwona Wymazał…
i absolutnie nie wszyscy urzędnicy to „dranie” 🙂
pamiętajcie o tym, że ciężko pracują, ale czasem boją się o swoje stanowisko… mają rodziny do wykarmienia… są źle opłacani… a szef wymaga cudów i czasem nie mają innego wyjścia jak wypełniać jego polecenia…
pracowałam jako urzędnik i wiem jak wymagający potrafią być petenci… w niektórych gminach zmiany następują szybciej, w niektórych dużoooo wolniej…
Pewnie że „nie wszyscy” ale mam taki problem że na swojej drodze spotykam tylko takich 🙂
Osobiście bardzo im współczuje ale oczekuje tego samego od nich 🙂 .
Bo życie w tym kraju to nieustanne udowadnianie że nie jest się wytworem chorej wyobraźni.
Ciesze sie, ze w koncu zawiazala sie jakas dyskusja i do kliki komentujacych dolaczyli ludzie, ktorych wkurza to, ze racje maja tylko oni. kazdy ma prawo do wyrazania swojego zdania i do swoich uczuc. Nie interesuje mnie los psow i nikt mnie nie zmusi do tego, zeby mnie interesowal.
Swoja droga, czy Gazeta Powiatowa ma pozwolenie na gromadzenie i przetwarzanie danych osobowych czytelnikow (komentatorow)?
Urzędnik 2014-02-20 23:35:45:
Nie chce mi się schodzić do Pani poziomu prowadzenia dyskusji bo zapewne blisko dna pokona mnie Pani doświadczeniem. Pozdrawiam i życzę dalszej satysfakcji ze swoich „sukcesów”
GENIALNA ODPOWIEDZ, wiecej takich prosze!!!,
Odwagi urzedniku, nie daj sie zakrzyczec.
a cóż to za odwaga? a necie? pod przykrywką? upss… przepraszam, chyba źle trafiłam z uwagą, Pan/Pani też z tych pseudo-odważnych. zwracam uwagę, że większość z „kliki” komentujących, ma odwagę podpisać się choćby imieniem…
Pani Mason nie chce mi się na pana wcale krzyczeć. Powiem więcej nie chce mi się nawet z panem gadać. Pana argumenty przedstawione na zasadzie „nie bo nie” ograniczają pole dyskusji do spontanicznego podrapania się w głowę. Nie mniej jednak życzę bardziej udanych wpisów najlepiej w formie zdań wielokrotnie podrzędnie złożonych.
BTW „genialnej” odpowiedzi.. tekst zużyty i wiekowy niczym przydługie urzędowanie poniektórych burmistrzów.
tak sobie myślę, że gdyby ktoś próbował skoczyć z poziomu ego niektórych urzędników, na poziom ich faktycznej odwagi, nie tej prezentowanej tutaj, to niechybnie skręciłby sobie kark.
dziś dostałam odpowiedź na wniosek… mam udowadniać interes publiczny bo sięgnięcie do segregatora to informacja przetworzona :]
Chyba nie przeczytali jeszcze wczorajszych i dzisiejszych komentarzy na blogu Moniki 😉
Taki wydawać by się mogło prosty temat wpisu na tym blogu – próba przekazania wiedzy na dany temat – co obywatel może, co urzędnik musi.. a jaka dyskusja….
Nakładam na oczy róźowe okulary i sobie myślę, że przecież urzędnik powinien być osobą, kóra będzie realizować to co ustawa nakazuje, ma uporządkować sprawy na poziomie powiatu, miasta, wioski…
A gdy okulary zdejmuję i patrzę już na faktyczny stan rzeczy okazuje się, że obywatel interesujący się daną sprawą jest wręcz intruzem, którego szybko należy zbyć. Jak więc budować postawy obywatelskie, gdy są one przez rządzących tłamszone??
A komentarze w stylu.. ” nikt nie zmusi mnie do zainteresowania się psim tematem” – nikt nikogo nie zmusza, raczej artykuł odbieram jako uzmysłowienie jak wyglądają dane przepisy i jak powinny być realizowane. Wypada znać zasady jakim zarządzane jest nasze podwórko, jak efektywnie i dobrze radzi sobie burmistrz, którego od czasu do czasu sami wybieramy i to bez względu na to czy mieszka się w domu czy w szopie, czy je się szynkę, czy kaszankę i czy ma się psa, czy może jedynym zwierzęciem w naszej twierdzy jesteśmy my sami, drogi Pani Mason.
Ale czemu wy wszedzie placzecie burmistrza? Co ma burmistrz do mojej wypowiedzi?
Pani Iwono – nie pogratuluje lotnosci, bo nie ma czego gratulowac.
Pani Moniko jaka jest odwaga w podpisaniu sie imieniem? Bo nie za bardzo rozumiem. Internet jest tak samo anonimowy dla Pani jak i dla mnie.
Zrobilo sie niewygodnie, bo nagle trzeba wejsc w dyskusje z kims, kto ma inne zdanie niz wy, prawda? Mam dosc pseudo obroncow zwierzat tak samo jak mam dosc kotow sasiada s*ajacych mi pod oknem. Nie interesuje mnie co sie dzieje w Chrcynnie, jestem wsciekly na gmine, ze zamiast zajac sie np. chorymi przeznacza gigantyczne sumy na bezdomne zwierzeta. Denerwuje mnie, ze urzednicy nie zloza jakiegos doniesienia na was za zniewazanie ich i atakowanie funkcjonariusza publicznego.
Panie Mason, no mogłabym się podpisać, „sosenka 74645” ale podpisuje się własnym imieniem, jakoś tak już mam, że się go nie wstydzę.
osobiście szanuję fakt, że ma Pan inne zdanie. nie szanuję natomiast braku chęcie zrozumienia nawet tego, że te pieniądze, które gminy bez kontroli nad nimi, wydają na psuedo-ochronę zwierząt, mogłyby się pzydać, być może, i na wspomnianych przez Pana chorych! o to się, szanowny Panie, rozchodzi.
co do burmistrza – to było porównanie. w
a za co urzędnicy mają na nas złożyć doniesienie? gdzie my ich znieważyłyśmy? pisząc prawdę? to oni, odpowidzialnie za kontrolę nad publicznymi środkami, nie dopełniają swoich obowiązków. to oni nie znają przepisów. dlaczego ja, obywatelka, mieszkanka gminy, mam pokazywać Pani x czy Y, uczyć ją, jakie są przepisy, które powinna mieć w jednym palcu, jeżeli wykonuje swój zawód??? Mi się chcę, dlatego wyszukuję kolejne urzędnicze absurdy. a ilu jest takich mieszkańców gminy, np. chorych, którzy nie mają siły walczyć w urzędnikami i po otzymaniu pisma, które w 3/4 składa sie z paragrafów, a generalnie zmierza do przekazania petentowi krótkiego „spier…aj”, ilu jest takich, którzy zrezygnują?
Panie Mason, tylko żeby to zrozumieć, trzeba nie tylko pobieżnie przelecieć nad tekstem. trzeba czegoś więcej niż sypania jak z rękawa populizmami i pustymi hasłami.
Dokładnie, trzeba czytając artykuł o wydatkowaniu na zwierzęta umieć między słowami wyczytać, że urzędnicy nie robią tego co do nich należy.. skoro nie robią tego, w tak wydawać by się mogło niektórym mało istotnym temacie jak opieka nad psami i widać tu ogromną niegospodarność i problemy z interpretacją i zrozumieniem nie tak bardzo skomplikowanych przepisów, to co dzieje się w sprawach które Pana interesują Panie Mason?? Nie można odczytując ten artykuł, myśleć, o Boże znowu o tych psach..mam dość!! Trzeba odczytać to, że jest to kolejny dowód jak nieudolnie realizowane są przepisy, jak nieudolnie działa urząd??!! Tu autor zajął się tematem, który jego zainteresował, po zdobytych doświadczeniach we współpracy z urzędnikiem na tym właśnie polu.. Może niech i Pan nie odbiera tego jako atak, lament nad dla Pana zbędnymi tematami, tylko otworzy Panu oczy i zainteresuje Pana co się dzieje w Pana mieście. Póki co obywatel musi wiele i coraz więcej a urzędy bardzo często wykazują brak swoich kompetencji i nieudolność. Pełno takich przykładów wokół nas, gdzie aż roi się od ludzkich tragedii, nie tylko zwierzęta na tym cierpią!!! Ale to trzeba się wznieść trochę ponad, aby umieć dyskutować, a Pan odczytał temat zwierzaki i jak dla mnie z góry ustawił, że będzie na nie! Rozumiem, że Pan uważa, że urzędy działają sprawnie tak? I nic nie należy poprawiać?!! Dużo mówi się o odpowiedzialności urzędnika, która nadal jest znikoma a rzutuje jego działanie i praca na życie nas wszystkich. Oby Pan kiedyś nie doświadczył krzywdy z ich strony, aby Panu nie pociągnęli przez środek działki autostrady, lub nie zrobili wysypiska śmieci za płotem..bo wtedy Pan będzie lamentował i nagłaśniał temat i chciał ludzi przekonać jak źle się dzieje, a wtedy niestety znajdą się tacy, którzy odpowiedzą..u mnie jest ok, a co u sąsiada się dzieje to już mnie nie interesuje… Artykuł stanowi o tym, jak działa urząd na przykładzie przepisów o ochronie zwierząt i Pana jako obywatela powinno to zainteresować bez względu na to, czy Pan ma zwierzęta czy nie!! Dla Pana informacji – dobrze wydatkowane pieniądze w tym przepisie i odpowiedzialność gmin, spowodowałaby, że za kilka kilkanaście lat zniknął by temat schronisk dla zwierząt lub byłby to tylko ułamek tego co mamy teraz, a tak w obecnej sytuacji problem narasta przez urzędniczą ingnorancję i niekompetentność – co i dla Pana i dla mnie jako zwierzoluba powinno być bulwersujące.
Może należałoby zastanowić się nad problemem bezdomności i poszukać rozwiązania?
Jakby rozwiązał się ten uciążliwy dosyć problem jestem przekonana że wtedy i te „gigantyczne sumy” zostały by w budżecie gminy. Może zamiast płacić pseudo schroniskom gminy powinny się zastanowić na obligatoryjnej kastracji i sterylizacji psów i kotów, na obowiązku chipowania zwierząt – z terenu miast i gmin? Jestem pewna że koszty były by znacznie mniejsze a psów zamiast przybywać by malało!
Najgorzej jest na wsiach i stamtąd niestety najwięcej jest porzucanych zwierząt! Tam należałoby edukować tych ludzi! Tam rozrodu tych zwierząt już nikt nie kontroluje. Mamy XXI wiek a wciąż żyjemy w zacofaniu. To my ludzie skazujemy te zwierzęta na tułaczki a potem na pewną śmierć w takich schroniskach poprzez niekontrolowane rozmnażanie ich. Szczeniaki są topione, rzucane o mur, wyrzucane w lasach, w sąsiednich gminach albo podrzucane na obce posesje. Te które postanowili jednak zostawić okazują się dużym kłopotem bo niszczą więc przywiązują do drzewa niech skonają albo wyrzuca się je na ulicę!A te które zdążą urosnąć to się szybko nudzą i już nie są takie piękne jak maleńkie kulki, pluszaczki więc trzeba się ich pozbyć… O takich przypadkach niestety ale ciągle się słyszy a więc dlaczego nic z tym nie zrobimy???
Na pseudo schroniska wydajemy 100 tyś na rok – na to są pieniądze na dodatek nasze z naszych podatków i niestety w taki właśnie sposób gminy walczą z bezdomnością zwierząt za nasze pieniądze nabijając kieszenie tym co zamiast zapewnić tym zwierzętom opiekę to remontują swoje domy i budują nowe!
Super blog. Ciesze sie znalazlem te strone. Doceniam prace wlozona w tworzenie bloga i oczekuje na aktualizacje. Pozdrawiam!