„Gdy po latach będziesz wspominał, stare dzieje w harcerskiej drużynie, swemu dziecku co dorastać zaczyna, radę jedną mu daj… Załóż mundur i przypnij linijkę[…]”
mówi tekst jednej z najbardziej znanych harcerskich piosenek. Do tej rady zastosowała się mama dwóch harcerek Oli(16) i Ingi(11) Aneta Mazewska.
Od jak dawna Pani córki są harcerkami?
A.M. Moja starsza córka harcerką jest już od czterech lat, młodsza dopiero od roku.
Czy wspiera je Pani na ich harcerskiej drodze?
A.M. Staram się zachęcać moje córki do systematycznego uczestniczenia w zbiórkach drużyny, ale także na dłuższych wyjazdach, rajdach oraz spotkaniach podczas uroczystości państwowych. Wiem, że będąc z drużyną nie marnują czasu lecz aktywnie go wykorzystują.
Jak Pani sądzi, czy harcerstwo wpłynęło na kształtowanie się osobowości i charakteru Oli i Ingi? Jeśli tak to w jaki sposób?
A.M Moje córki dzięki byciu harcerkami stały się bardzo samodzielne, otwarte na ludzi. Uważam, że wysiłek fizyczny jest bardzo ważny w życiu młodych ludzi, gdy widzę, że Ola i Inga nie boją się go. Wiem, że poniekąd wpłynęło na to uczestnictwo w zbiórkach, które są pełne ruchu. Zauważyłam też, że dziewczyny nie boją się zadań stawiających przed nimi wyzwania. Podczas zbiórek mają możliwość pokonywania swoich lęków, na przykład podczas wyjazdów na forty muszą przezwyciężyć lęk przed wysokością. Są nauczone współpracy z rówieśnikami.
Czy gdy patrzy Pani na córki, widzi samą siebie z czasów dzieciństwa?
A.M.Jako harcerka miałam wiele zbiórek zastępu lub drużyny. Wiele godzin spędzałam z innymi harcerzami na wspólnych zajęciach. Nie było komputerów, telefonów ani nawet programów telewizyjnych (nie licząc maksymalnie kilkuminutowych bloków), więc zajęcia w gronie harcerzy były dla nas atrakcją. Tak widzę samą siebie z dzieciństwa, myślę, że mimo tego, iż obecnie żyjemy w bardzo skomputeryzowanych czasach, moje córki są do mnie podobne. Cieszę się, że są harcerkami.
Jak kiedyś wyglądało harcerstwo? Bardzo różniło się od tego dzisiejszego?
A.M. Jak wcześniej wspomniałam, na zbiórkach z harcerzami spędzałam bardzo dużo czasu. W dni powszednie z zastępem, a w weekendy z drużyną. Często mieliśmy nocne biwaki. Zasadnicza różnica polega na tym, że kiedyś na zbiórki udostępniane były sale w szkole, teraz już nie zawsze jest to możliwe. Dawniej każda szkoła miała swoją drużynę harcerską liczącą 30-40 osób. Bardzo często na ulicach miasta widać było harcerzy.