Kiedyś, zdawałoby się dawno temu, witraże zarezerwowane były dla świątyń, rzadziej dla urzędów. Teraz trafiają wszędzie – na latarnie, okna wystawowe i drzwi do sypialni. Nie mam nic przeciwko.
Cieszą oko, ale umiejscawianie ich na latarniach przy najruchliwszych ulicach chyba mija się z celem. Przechodnie przystaną? Kierowcy przyhamują, aby wzrok nacieszyć? Zatrzymają się na latarni? Pomijam fantazję wandali, chociaż biorąc pod uwagę ewentualna dewastację, to pewnie taniej jest wymienić małe szkiełko, które pękło niż…
etykiety