O szybkości policyjnych śledczych mam takie zdanie – jeśli takowa istnieje to jadą na wstecznym. Pisząc na ten temat mam na uwadze wydarzenia z zeszłego roku. Otóż lekko ponad rok temu okradziono mieszkanie mojego bliskiego znajomego. Czynności policji zakończyły się dość szybko, a śledztwo jeszcze szybciej. Trzy tygodnie po włamaniu znajomy otrzymał pismo o umorzeniu śledztwa. Ciśnie się na usta jedno – ot nasze państwo prawa… Zastanawia natomiast to, jak mogło przebiegać śledztwo, ile trwał proces mózgowy prowadzącego dochodzenie, a ile czasu zajęło mu wklejenie w szablon o umorzeniu danych znajomego. Może tydzień czy dwa… Sumując, odechciewa się płacić podatki w kraju, w którym mamy takie organy. Organy pożądku (błąd ortograficzny celowy).
Z szybkością policyjnych śledczych
etykiety