Włodarz gminy ma problem z komunikacją (nie tylko z komunikacją ze społeczeństwem). Mieszkańcy uparli się i żądają rozwiązania problemów związanych z transportem zbiorowym. Bezceremonialnie zasypują urząd wnioskami w tej sprawie. Poprzewracało im się w głowach. Mają już drogi, chodniki, parkingi, parki, rabatki, kwiatki i ciągle im mało.
Wybijcie to sobie z głowy
Prawie dwa lata temu temat komunikacji lokalnej poważnie zaistniał na sesjach rady i posiedzeniach komisji. Grupa radnych, wyrażając potrzeby mieszkańców, zgłosiła projekt wprowadzenia komunikacji, zaproponowała trasy, a nawet sposób finansowania. Niestety początkowo uderzali głową o mur. Nerwowe reakcje na hasło „komunikacja lokalna” weszły do kanonu zachowań włodarza. Włodarz nie dostrzegał potrzeby jej wprowadzenia. W końcu on, po tylu latach rządzenia, najlepiej wiedział co potrzeba mieszkańcom, prawda ?
Chcecie, to macie
„Ciśnienie komunikacyjne” rosło. Urosło na tyle, że władza uznała, że dalej ściemniać się nie da. W końcu włodarz pochylił się nad tematem komunikacji lokalnej. Ruszyła pilotażowo w ubiegłym roku po terenie gminy i do stacji kolei podmiejskiej. Działała także w mijającym roku i stopień korzystania z niej potwierdził słuszność jej wprowadzenia. Pozostał jednak nierozwiązany problem dogodnego dojazdu do Warszawy. Przewoźnik obsługujący komunikację lokalną po gminie zapewnił co prawda dojazd do stacji kolei podmiejskiej, ale ogólny koszt przejazdu do stolicy (konieczność kupienia 2 biletów) stał się mało atrakcyjny. Mieszkańcy i niektórzy radni sugerowali podpisanie umowy z ZTM (podobnie jak to zrobiły okoliczne gminy) oraz utworzenie dowozowych linii „L”, w których można byłoby korzystać z biletu ZTM, tego samego co na kolej podmiejską i inny transport w stolicy (wspólny bilet). Urząd podszedł do tego pomysłu chłodno.
Ostrzegam was
Ostatnio włodarz opublikował na stronie internetowej urzędu obszerne „expose” ws. komunikacji. Pomylił się tam jeśli chodzi o datę wprowadzenia pilotażu komunikacji (napisał, że w 2011, a to było w 2012 r.), ale to szczegół. Najzabawniejszy, z punktu widzenia tego co napisałem o początkowym stosunku włodarza do problemu transportu, jest fragment: „Nie sposób nie wspomnieć na początku o tym, że dyskusja nad kwestią komunikacji rozgorzała kilka lat temu i nieustannie od tamtego czasu podejmujemy działania, zmierzające do jej usprawnienia”. Następnie przeczytamy: „mamy świadomość”, „nie przechodzimy obok sprawy obojętnie”, „mamy obowiązek pomóc”. Dalszy ciąg informacji jest jednak mniej optymistyczny, gdyż natrafiamy na ostrzeżenie: „Sfinansowanie wydatków na uruchomienie dodatkowej komunikacji … możliwe będzie poprzez rezygnację z wielu oczekiwanych i planowanych od lat inwestycji, lub podniesienie stawek podatkowych”.
Włodarz musi sobie odpowiedzieć, czy chce problem rozwiązać, czy dalej tylko dym puszczać. Nie trzeba straszyć konsekwencjami, tylko szukać rozwiązań. W sąsiednich gminach, nawet tych mających mniejsze podatki, udało się porozumieć z ZTM. Jak się chce, to można. Trzeba działać wyprzedzająco, a nie tylko reagować jak już się społeczeństwo wkurzy. Dziwię się, że włodarz z takim doświadczeniem jeszcze tego nie zrozumiał.
czyli jak zwykle, jak w każdej wypowiedzi „włodarza”… populizm goni populizm….. kłamstwo, fałsz, dwulicowość i obłuda.
ważne inwestycje – jak nic to planowanym muzeum:))) przecież wszyscy nie możemy się już doczekać aż otworzą ten przybytek kultury. echhh…. a czy autor zauważył piękne, na NIEBIESKO, oświetlone choineczki i drzewka na ryneczku? :P:P:P zdrobnienia zamierzone.
Pani Moniko, w gminie o której pisałem można wskazać wiele przykładów marnowania większych, czy mniejszych pieniędzy. A potem się mówi, że na komunikację nie ma, na łącznik między stołówką, a szkołą nie ma, itd. Najbardziej irytuje mnie wydawanie pieniedzy na „jasełka”. „Jasełkami” nazywam zbędne zbędne imprezy,poczęstunki, blichtr, pompę, światełka, pierdołki.
Pani Moniko, widzę że nie tylko mnie wzrusza przepiękny błękitny odcień Bożego Narodzenia 🙂 a było już tak ładnie… piękny anioł stał w parku jeszcze bezimiennym… ( ale już słyszałam o propozycjach nadania mu imienia… parkowi, nie aniołowi 🙂 ) A wracając do kosztów… Mnie na przykład zastanawia ile kosztowała wątpliwej urody iluminacja na Święto Niepodległości? Jak pierwszy raz zobaczyłam to oświetlenie, myślałam że znowu jakiś serial w naszym pięknym mieście kręcą, ty razem o wampirach…. bo to wszak temat na czasie, krwiopijców nie brak 😉
jasełka, jasełka…. a latem kwietniczki, istne zatrzęsienie kwietniczków.
chyba nie chcę wiedzieć, kto ma tak „doskonały” gust w UMiG.. i ile to kosztuje:(
(o tej niebieskiej poświacie nad miasteczkiem mówię)
Iluminacja na Święto Niepodległości kosztowała ponoć kilka tysięcy złotych, jak ćwierkają wróble na serockim rynku. Czy była konieczna ? Ktoś może powiedzieć: a co znaczy te kilka tysięcy w budżecie gminy ? Tylko, że takich „kwiatków” znalazłoby się więcej. Może kiedyś o tym napiszę.
Staram postawić się w roli włodarza ( co nie oznacza jego obrońcy). Ocena ludzi przejeżdżających przez Serock lub przyjezdnych wygląda tak :
– sześć rzędów świateł w jednym ciągu ulicy ( istna orgia lumenów na metr kwadratowy co daje nam luks , a może nawet luksus) – OCH , u nas są co najwyżej dwa ;
– kostka ułożona w kancik i przekładana na drugą stronę średnio raz na trzy lata w tych samych miejscach – OCH, u nas co najwyżej połupana betonka;
– kwietniki, klomby i kwiatki – WOW , u nas co najwyżej viola wittrockiana i to obesr.na;
– brak wszędobylskich śmieci – SUPER , u nas normą jest że skubańce same się panoszą jak w znanym thrillerze WALL-E
Co do gustów – z nimi się nie dyskutuje , co do retoryki włodarza – każdy ma taką , jaką oczekuje ( ta jest wystarczająco dobra bo ją większość od ćwierć-wiecza kupuje).
Pani Justyna sama nazywa miasto pięknym i pewnie tak też je oceniają przyjezdni-przejezdni , którzy i tak nie wsiadają do lokalnej komunikacji i z poziomu fotela swojej fury oceniają włodarza. Promocja władzy kosztuje.
Panie Grzegorzu, gratuluję dobrego samopoczucia. Co do ocen z okien samochodów, to muszę powiedzieć że trochę jeżdżę po całej gminie i mam odczucie, że włodarz chyba zapomniał, że w skład jego włości wchodzi nie tylko Serock i jego główna ulica (chociaż i tu nie jest różowo w 100%).