– Urlop to stan umysłu – powiedziała leżąca obok mnie na hamaku wczasowiczka, która współczująco słuchała historii o kończącym się moim urlopie i konieczności powrotu do pracy. Brak dźwięku budzika o szóstej nad ranem, brak konieczności wykonania kilkunastu telefonów i analizy sterty dokumentów daje przez kilkanaście dni złudne uczucie szczęścia.
Niestety, jak to zwykle bywa, czas szybko płynie i nazajutrz trzeba będzie zmierzyć się ze znienawidzonym dźwiękiem zrywającym z ciepłego łóżka. Korzystając z ostatnich chwil wolności, z lubością wspominam gorący piasek, dotyk słońca na skórze i chłodny powiew wiatru. Jeśli jednak ktokolwiek obserwował ostatnio plaże, mógł zauważyć, że wśród korzystających ze słonecznych kąpieli brak nastolatków. Dlaczego? Przedstawiciele każdego kolejnego pokolenia mają swoje cechy charakterystyczne, w dużej mierze spowodowane przez warunki społeczne i wydarzenia historyczne, którymi są świadkami. W czasach, kiedy brak zawieruchy wojennej, a dorośli biegają od rana do wieczora za pieniędzmi, młodzież zostaje pozostawiona sama sobie. Wśród nich panuje moda, by przywdziewać postrzępione dżinsy, czarne obdarte podkoszulki i wojskowe glany. Jak dżumy obawiają się promieni słonecznych i szukają schronienia w zacienionych pokojach. Lekarze ostrzegają, że o ile starszej nieco młodzieży zagrażało zwiększone ryzyko zachorowania na raka, a niektórzy lubili dosmażać swoje ciało w solariach, tak by uzyskać odcień spalonego machoniu, tak młodszym grozi raczej niedostatek witaminy D. To masowa ucieczka przed słońcem i „moda na białego”. Ze sklepów znikają kremy z wysokimi filtrami. Coraz mniej jest cierpiących na tanoreksję. Moda na brąz mija. Dziewczęta ze zgrozą obserwują każde zaczerwienienie i złociste muśnięcie na skórze. W niektórych środowiskach mlecznobiała cera, niebieskie żyłki i bladość to oznaka atrakcyjności. Jak w minionej epoce noszą koronkowe parasolki. – Opala się tylko plebs – usłyszałam wytłumaczenie tego zachowania. Dawno też minęły czasy, kiedy każdego kichającego, bladego słabeusza wysyłano do wojska żeby zmężniał. Teraz zapisują go do poradni alergologicznej.
Jeszcze rok temu dermatolodzy straszyli nas słońcem i czerniakiem złośliwym. Teraz naukowcy ostrzegają nas przed brakiem promieni słonecznych. Według nich witamina D3 ma działanie przeciwnowotworowe. Bez słońca mamy mniejszą odporność, jesteśmy narażeni na depresję, grzyby i bakterie, chorujemy na nadciśnienie, mamy zawały i udary mózgu. Najrozsądniejsze jednak wydaje się być zachowanie umiaru we wszystkim, co robimy. Nowa „moda na białego” nie jest bynajmniej spowodowana chęcią naśladowania wampirów i nie jest to wynik kampanii uświadamiających. Pokolenie wychowywane przez Internet nie wyobraża sobie życia bez dostępu do demotywatorów, facebooka i komunikatorów. Po prostu w słońcu nie mogą korzystać z komputera, niewygodnie też jest czytać na tablecie czy wysyłać sms-sy na komórce. I póki naukowcy nie wymyślą nowych technologii, następne pokolenie będzie coraz bledsze.
iw