Opady deszczu nieco zepsuły niedzielne obchody święta Patrona Serocka. Wiatr i niska temperatura wygoniły do domów rodziny, a karuzela stała smutno pod budynkiem Ratusza. Przy pomoście na rozkopanej plaży ustawiono samotnie kamerę, która rejestrowała wydarzenia w Serocku.
Na serockim rynku dwie kamery filmowały występy najmłodszych mieszkańców gminy, które zawadiacko śpiewały o zupie jarzynowej. Ich pasja i wdzięk przy mieszaniu drewnianą łyżką skutecznie rekompensowały widzom wszystkie niedogodności. Tańce ludowe, kolorowe spódnice i kwieciste chusty zakwitały na scenicznych deskach. Póki występowali uczniowie, rodzice i dziadkowie dzielnie okupowali barierki pod sceną. Ciemna chmura i deszcz wygonił jednak dorosłych pod parasolki i do domów. Nieliczni twierdzą, że z roku na rok festyn ten jest coraz bardziej skromny. Mała karuzela, dmuchana zjeżdżalnia, bungie i kule na wodzie to całe wesołe miasteczko, jakie zaproponował burmistrz dla serockich dzieci. Dla starszych pozostało piwo z sokiem malinowym, kiełbaska pieczona i karkówka. Zadziwia brak stoisk handlowych na terenie festynu. Trzy kramy, na których można było kupić torebkę wykonaną szydełkiem, kolczyki z koralików, dmuchany balonik i lalki przypominające pomoce naukowe do haitańskich obrzędów VooDoo, to propozycja niewywołująca euforii. Wszyscy szykowali się na zdecydowanie większy rozmach imprezy. Zwłaszcza, że szeptano po kątach, iż burmistrz i sekretarz odmówił postawienia stoiska handlowego jednemu z opozycyjnych radnych z powodu braku miejsca i bogatej oferty lokalnych przedsiębiorców. Tak czy siak, oferta nie powalała na kolana, a największą popularnością cieszyły się gofry z bitą śmietaną i piwo. Oczywistym jest, że narzekają głównie przeciwnicy aktualnej serockiej władzy. Wspominają także o bardzo ciekawej piątkowej imprezie zorganizowanej dla zupełnie innej grupy mieszkańców powiatu legionowskiego, czyli o uroczystej konferencji w hotelu Narvil z okazji 50 urodzin Jeziora Zegrzyńskiego. Uczestniczący w tych wydarzeniach mogli zapoznać się z wystawą, poświęconą budowie zbiornika wodnego zawierającą ciekawe fotografie z lat 50 i 60 ubiegłego stulecia oraz z atrakcjami proponowanymi przez nowoczesny kompleks hotelowy. Wprawdzie nie korzystano z „filipińskich dni” (nie mylić z filipińską chorobą), czyli filipińskiego peelingu kokosowego całego ciała, czy aromatycznej łaźni parowej, ale deszcz wrażeń przeżywali tylko wybrani mieszkańcy powiatu. Różnorodny wachlarz imprez miał być bowiem skierowany do odpowiedniej grupy społecznej, dla jednych festyn, dla innych konferencja pod hasłem „Od przygody do zwycięstwa”.
Po 50 latach odkąd pojawiło się na mapie powiatu Jezioro Zegrzyńskie, zwane czasami Zalewem Zegrzyńskim, pojawiła się również alternatywa dla Serocka. Jak grzyby po deszczu powstają nowe stowarzyszenia, organizują się sojusze przeciwko burmistrzowi a kandydaci na to stanowisko i fotel króla ostrzą sobie zęby. Co przyniosą zbliżające się wybory, nie wiadomo. Pewne jest tylko jedno, niektórzy twierdzili, że na serockim festynie zdecydowanie brakowało męskich laleczek VooDoo ubranych w garnitury.
iw