Uporczywe topienie Marzanny dało efekty. Przyszła wiosna, która jednak może nas jeszcze zaskoczyć. Promienie słoneczne, które ogrzewają ulice powiatu legionowskiego, zakończyły zimową depresję. Mieszkańcy miast i wsi z optymizmem patrzą w przyszłość, mimo że zimowy kurz unosi się jeszcze między budynkami.
Radość z powodu braku opadów śniegu powoduje, że nie przeszkadzają im dziury w nawierzchniach dróg. Mężczyźni marzą o pierwszym grillowaniu na łonie natury. Kobiety, które dopiero co zrzuciły futra i szaliki, myślą o nowych butach i pierwszej depilacji w gabinecie kosmetycznym. W ostojach leśnych daje się zauważyć uczestniczki Uniwersytetu III Wieku, które z kijami wędrują po wydeptanych ścieżkach. Na zapiaszczonych ścieżkach rowerowych widać coraz częściej zapalonych cyklistów i tych, którzy z koszykami wybierają się na legionowskie targowisko po pierwsze nowalijki. Na osiedlach mieszkaniowych wychylają się zza samochodów panowie z wiadrami, którzy próbują oczyścić swoje pojazdy za pomocą wiadra i szczotki. Gdzieniegdzie słyszy się odgłosy trzepania dywanu, oznakę pierwszych wiosennych porządków.
Wstępne prognozy mówią, że lato przyjdzie już w następnym tygodniu, a ten rok upłynie pod znakiem niespodzianek. Pierwsza z nich dotknie nieprzyjemnie kierowców, którzy zechcą pozostawić samochód na terenie, który dotychczas mieszkańcy określali jako wyrób parkingo-podobny. Druga niespodzianka dotknie mieszkańców osiedla Piaski, kiedy będą chcieli dojechać do swoich bloków i wcisnąć samochód pod klatkę mieszkaniową. Rusza bowiem budowa Centrum Komunikacyjnego. Nieoficjalnie szepcze się po kątach, że prezydent boi się budowy dworca i szuka energicznego dozorcy, który zdołałby utrzymać dyscyplinę na budowie. W końcu firmy, które wygrały przetargi zaproponowały najtańsze oferty, a fachowcy mają we krwi oszczędzanie na materiałach budowlanych. Nadzór budowlany wszak już pokazał co umie na lotnisku w Modlinie, gdzie ponoć próbowano uzyskać doskonałą mieszankę betonu na pas startowy. Jak człowiek poczyta artykuły o dziurawych basenach, opóźnionych szpitalach i zadłużonych firmach budowlanych, które szaleją po naszym kraju, to wpada w depresję. Strach pomyśleć, co może się zdarzyć tu w Legionowie, gdzie za chwilę rozkopią całe miasto.
Lada chwila zacznie się lato, a z nim ruszą plany wyborcze radnych i władz powiatu. Już teraz organizowane są tajne komplety, sekretne herbatki i polityczne knowania, by pozyskać sympatyków, którzy w przyszłości postawią krzyżyk na liście wyborczej przy odpowiednim nazwisku. Rosną jak po deszczu stowarzyszenia i fundacje polityczne. Gra się zaczęła. W swojej skrzynce pocztowej odnalazłam kurier starostwa. Urzędy, by oszołomić mieszkańców dobrymi nowinami, prześcigają się w redagowaniu coraz to bardziej kolorowych czasopism. Urzędnicy robią zdjęcia, rodziny redagują i niedługo zniknie wszelka konkurencja medialna, a mieszkańcy będą otrzymywać codzienną porcję dobrego słowa bezpośrednio do domu. Każda gospodyni będzie mogła przyrządzić na obiad sałatkę starosty, szarlotkę wicestarosty, bigos prezydenta czy bułeczki naczelnika promocji. Problem w tym, czy chcemy to czytać, czy nie i tak musimy zapłacić. Jednak z życiem jest jak z gotowaniem – we wszystkim trzeba starać się zachować odpowiednie proporcje i umiar. Jeśli urzędy przesadzą z przyprawami i potrawy, za które płacimy, okażą się mdłe i niejadalne, niektórzy zaczną dopominać się o zmianę kucharza.
iw