– Tato, dlaczego dieta, którą stosujesz nazywa się dietą cud? – podsłuchałam pytanie dziecka, które próbowało zainteresować ojca swoją osobą. – Bo jak schudnę to będzie prawdziwy cud – odpowiedział tatuś i zakończył dyskusję.
Miniony tydzień spędziłam w Serocku. Zajmowałam się między innymi dietami i polityką. Każdy dzień był wyzwaniem dziennikarskim. Spotykałam się z mieszkańcami, którzy mieli bardzo ukierunkowane poglądy. Jedni byli wielbicielami burmistrza i jego konserwatywnej polityki, inni zaś byli zwolennikami opozycji. Już na początku rozmowy trzeba było bardzo ostrożnie zadawać pytania, bowiem źle sformułowane zdanie w każdej chwili mogło zakończyć się tragicznie. Jako osoba doświadczona życiowo, która z niejednego pieca chleb jadła i w niejednym wynajętym mieszkaniu spędziła dni swojego żywota, wiedziałam co to znaczy poruszać się po grząskim terenie. Niejednokrotnie w obcym mieście musiałam zadawać niewygodne pytania, szukać drogi lub pytać o jakieś usługi. W pewien upojny sierpniowy wieczór, podczas pełni księżyca udałam się na serockie uliczki. Chciałam zapytać mieszkańców o to, czy czują się bezpiecznie i czy potrzebują latarni na jednej z ciemnych uliczek. Młode i piękne dziewczęta nie chciały zdradzić swojego imienia, ale kiedy noc zapadła potwierdziły, że w miejsca nieoświetlone nie zapuszczają się głównie ze strachu. Zaś starsze serocczanki ostrożnie i przebiegle oświadczyły, że latarnie nie mają nic wspólnego z poczuciem bezpieczeństwa. – Będzie tak, jak powiedział burmistrz – mogłabym podsumować niektóre wypowiedzi. Większość spraw, wśród rodzimych mieszkańców, postrzegana jest w świetle konfliktów między burmistrzem, zastępcą burmistrza i sekretarzem, a radnymi. Niewielu ludzi chce oficjalnie wypowiadać się na łamach gazety. Zwłaszcza ci, którzy mieszkają tu od lat, mają własne interesy i boją się o swoich bliskich. Zawsze myślałam, że jest to lekka przesada, by traktować te obawy poważnie. Czasem jednak, kiedy przychodzą mieszkańcy i opowiadają o wzmożonych kontrolach, nasyłaniu policji, czy nagłych podatkach zastanawiam się, ile w tym jest prawdy. Ostatnie informacje na temat sprawdzania list głosujących pracowników urzędu, wprawiły mnie w osłupienie. Czy rzeczywiście mieszkańcy postrzegają ratusz tak fatalnie?
Jest jednak miejsce w Serocku, gdzie polityka przez dwie godziny nie ma znaczenia. W ciągu tych dni odwiedziłam ośrodek sportu. To, co zobaczyłam i usłyszałam, naprawdę mnie poruszyło. Na pierwsze spotkanie do klubu puszystych przyszło około 20 pań. Wszystkie uśmiechnięte i sympatyczne wspierały się wzajemnie w swoich postanowieniach. Każda z nich, mimo że czuła się nieswojo, pomagała innym uśmiechem. Każda ze swoim bagażem doświadczeń wtopiła się w grupę. Żaden mężczyzna nie przyszedł na spotkanie – To tchórze – śmiały się panie. Na pierwszych zajęciach usłyszały, by zrzucić nadwagę, najpierw trzeba pokochać siebie i nie katować się strasznymi dietami. To przekonujące stwierdzenie trzeba wprowadzić teraz w życie. Ponieważ sama wiem, że nie jest to łatwe, życzę im odwagi i wytrwałości.
iw