Normą dzisiejszego życia społeczno-politycznego jest szukanie haków na przeciwników. Nierzadko sięga się do przeszłości wyciągając na przykład dziadka z Wermachtu, pezetpeerowskie członkostwo, żydowskie lub niemieckie pochodzenie, bądź agenturalność.
Jednocześnie ci, którzy grzebią w ciemnych rodzinnych historiach oponentów, stawiają za wzór wielkich Polaków, ikony patriotyzmu. Jakże słabo znają historię… Wśród wielkich polityków, wojskowych, naukowców i twórców kultury byli bowiem masoni, ateiści, protestanci i muzułmanie, kobieciarze i opoje. Nie przeszkadzało to im w dobrym zapisaniu się na kartach historii naszej Ojczyzny. Płytkie i obrzydliwe jest bowiem ocenianie ludzi na podstawie wyznania, pochodzenia, nałogów czy postępowania rodziców lub dziadków. Sprawiedliwą miarą, którą można ocenić Polaka jest to co zrobił dla swojej Ojczyzny.
Wypada zacząć od Mieszka I. Chrzest w 966 r. nie był skutkiem cudownego nawrócenia na wiarę chrześcijańską, lecz chęcią wzmocnienia stworzonego przez niego państwa. Z kolei jego wielki syn Bolesław Chrobry, znakomity władca, był ponoć opojem – jak go określił kronikarz Thietmar. Skłonności do alkoholu mieli także inni władcy: Kazimierz Wielki, Ludwik Węgierski, a nawet Jan III Sobieski.
Józef Piłsudski, symbol polskiej niepodległości i wzór patriotyzmu, miał raczej wstrzemięźliwy stosunek do religii katolickiej. Aby zawrzeć kolejne małżeństwo przeszedł na protestantyzm. Będąc w związkach małżeńskich romansował z kilkoma kobietami, w tym z jedną o 30 lat młodszą. W okresie poprzedzającym powstanie Legionów Polskich był współpracownikiem austriackiego wywiadu.
Drugi twórca naszej niepodległości – Roman Dmowski, w pierwszych latach działalności był krytyczny wobec chrześcijaństwa, którego normy moralne uważał za sprzeczne z założeniami i potrzebami narodowymi. Skłaniał się do podporządkowania kościoła interesom państwa lub umocowania go na wzór protestantyzmu w wydaniu niemieckim lub angielskim.
Nazwisko innej ikony prawicy, generała Józefa Hallera, a właściwie Hallera von Hallenburga, nie przez przypadek brzmi niemiecko. Jego przodek pochodził bowiem z Rottenburga w Bawarii. Inny sławny żołnierz Józef Bem, symbol przyjaźni polsko-węgierskiej, pod koniec życia został muzułmaninem i przyjął imię Murat Pasza.
Barwna postać II Rzeczypospolitej generał Bolesław Wieniawa – Długoszowski miał za żonę rosyjską Żydówkę, w dodatku rozwódkę. Prawicowy polityk Antoni Sołtyk nazwał z tej przyczyny Wieniawę „żydowskim pachołkiem”, co doprowadziło do pojedynku.
Znienawidzona przez Polaków masoneria miała wśród swoich członków twórcę hymnu narodowego Józefa Wybickiego i generała Jana Henryka Dąbrowskiego, który w dodatku miał matkę Niemkę.
Obok znanych polityków i wojskowych także naukowcy oraz ikony polskiej kultury miały interesujące poglądy i zamiłowania. Renesansowy poeta i prozaik Mikołaj Rej był kalwinem, a laureatka nagrody Nobla Maria Skłodowska-Curie była zagorzałą ateistką.
Znana jeszcze przed II wojną światową pisarka Maria Dąbrowska, autorka między innymi „Roty”, wikłała się w liczne romanse, nie tylko z mężczyznami. W dodatku nie obrażała się na komunę i w czasach stalinowskich (1952) otrzymała Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
Od alkoholu nie stronił Adam Mickiewicz, a nawet słabego zdrowia Fryderyk Chopin. Z kolei Konstanty Ildefons Gałczyński był po prostu alkoholikiem.
I taka jest właśnie ta nasza historia, nasi bohaterowie. Nic nie jest tylko czarne czy tylko białe. Nie warto pochopnie kogoś oceniać. A nuż i wśród Waszych przodków znajdzie się jakiś mason, Żyd czy pijak…
„Nic nie jest tylko czarne czy tylko białe. Nie warto pochopnie kogoś oceniać.”
„Znana jeszcze przed II wojną światową pisarka Maria Dąbrowska, autorka między innymi „Roty”…”
Czyli autora tekstu też nie warto pochopnie oceniać?
A może jednak warto,bo autor daje dobre rady, a sam popełnia kardynalne błędy…
Między innymi chodzi o autorkę „Roty”
Oczywiście to mój błąd, za który przepraszam. Autorką „Roty” jest naturalnie Maria Konopnicka. Jak widać każdy popełnia błędy. W swoim tekście na blogu chciałem właśnie to podkreślić, że nikt nie jest doskonały. Okazuje się, że ja też. 🙂