Święta Wielkanocne przyszły niespodziewanie. Mimo że to najważniejsze święto dla chrześcijanina, co roku gospodynie domowe są zaskakiwane porządkami i przygotowaniami. Ciągły brak czasu przeszkadza w realizacji wszystkich zamierzeń. A przecież wystarczy wykorzystać przerwy na reklamę w TV, żeby zyskać olbrzymią rezerwę minut do wykorzystania. Podczas jeden przerwy w Polsacie można zrobić pranie, powiesić firanki, czy nawet umyć podłogę. Z kolei na TVN reklamy są tak długie, że tylko podczas jednego serialu można spłodzić trójkę dzieci.
Tak więc nie ma co narzekać. Inaczej ma się rzecz z ludźmi, którzy nie używają telewizora. Niektórzy twierdzą, że nie korzystają z obawy przed nachodzeniem ich przez komisje, inspektorów i nawracających na finansowanie telewizji publicznej. Inni rzeczywiście tego urządzenia nie posiadają w gospodarstwie domowym. Ten fakt zawsze wywoływał u mnie szok. Coraz częściej spotykam ludzi, którzy twierdzą, że nie oglądają, nie posiadają i są… szczęśliwsi. Taki nowy pseudomormoński zwyczaj. Niestety wiedza na temat tego wyznania pochodzi głównie z serialu „Domek na prerii” i jest dość nieprecyzyjna. Nie każdy doczytał, że dawno już zrezygnowano z wielożeństwa, a poślubiając kobietę zawiera się małżeństwo na wieczność, czyli trochę długo… Z tymi nowymi wyznaniami jest tak jak z ofertami w supermarketach, tu majonez jest co prawda tańszy, ale za kiełbasę słono przepłacisz. Niestety w naszej ofercie edukacyjnej brak jest wiedzy na temat innych religii, a etyka istnieje tylko w wyobraźni urzędników ministerstwa edukacji. Audycje telewizyjne wprowadzają widzów w błąd, nadając programy stosowne do świąt Wszystkich Świętych. I zwyczaje odchodzą w zapomnienie. Również te chrześcijańskie. Coraz rzadziej malujemy jajka, krzywiąc się na pieczątki na skorupkach. Zamiast wieczornych zajęć plastycznych przy palmach wielkanocnych kupujemy wyrób palmopodobny. Mazurki zdobywamy w cukierniach, klnąc niczym szewcy na wysokie ceny. Do kościoła chodzimy coraz rzadziej. Poziom wieku uczestniczących w obrzędach religijnych wyraźnie wzrósł. Coraz częściej zdobycze cywilizacji wygrywają z życiem duchowym. Czasem znajdzie się duchowny, który swoją postawą, ciepłem, uśmiechem potrafi przyciągnąć do siebie młodzież. W innym wypadku dorastające dzieci coraz mniej zarażone tradycją wolą spędzić wieczór z komputerem na wybieraniu broni i siekaniu potworów na kotlety, oswajaniu trolli, zaprzyjaźnianiu się z elfami i hodowaniu wirtualnych zwierzątek. Rodzice mają spokój, bo maluchy nie przeszkadzają w oglądaniu CSI oraz M jak miłość. Po kilku latach okazuje się, że nie poznają małżonka, a dzieci zachowują się jak złośliwe krasnoludy.
Święta są więc jedyną okazją na pielęgnowanie tradycji oraz więzów rodzinnych. Zajadając się makowcem pamiętajmy, że cywilizacja niesie ze sobą skażenie. Warto wyrzucić telewizor i nie słuchać fałszywych proroków. A co robić w ciche wieczory? Podnosić wskaźnik narodzin w naszym kraju, by przyszłe pokolenia mogły nas emerytów utrzymywać… 😉
Iwona Wymazał