Konferencja reżyserowana

konferencja

Nastała nowa forma kontaktów z prasą. Starosta zaproponował, by co kilkanaście dni zasiąść wspólnie przy ciasteczkach i kawie i porozmawiać na trudne tematy. Idea ze wszech miar słuszna spotkała się z niezrozumieniem ze strony mediów, które pytań prawie nie zadawały. Z tego też względu starosta mówił za innych. Rzeczniczka notowała. Wykład był długi i promienny niczym list Prezydenta Legionowa w roku wyborczym. Całkiem miło spędziliśmy prawie 3 godziny. Tematem przewodnim był artykuł w NIE i funkcjonowanie rodzin zastępczych oraz temat problemów w domu pomocy społecznej. Jedna z urzędniczek pokazała serce i rozpłakała się.

Dlaczego więc jestem rozczarowana?

Po pierwsze na konferencji prasowej poproszono, by wszystkie wypowiedzi autoryzować, bo potem trzeba gonić po sądach i podpisywać ugody. Po drugie według niektórych gonię za sensacją. Po trzecie żadnych konkretów nie usłyszałam. Niektórzy narzekają, że nie dostrzegam tego co dobre, pracy którą włożyli… skądże. Irytuję się. To ja potem muszę stanąć przed cichą starowinką i wytłumaczyć jej, co oznacza, że starostwo nie potwierdziło zarzutów. Ich problemy w skali świata są małe. Zwykle chodzi o to, by lekarz wypisał darmowe pampersy dla osób jeżdżących na wózku inwalidzkim. By do pokoju raz na jakiś czas ktoś zajrzał, zbadał puls, zaproponował herbatę. By w podręcznej apteczce pojawiły się lekarstwa i inne środki pierwszej potrzeby. By zupa była ciepła i znalazła się przyjazna dusza, która cierpliwie nakarmi.

Mam wrażenie, że czasem polityka zbyt daleko ingeruje w życie i działania urzędników. Patrząc na kulisy tych działań, staję się coraz bardziej sarkastyczna i rozczarowania. Dziś urzędnik rzadko potrafi przyznać się do błędu, rzadko jest fachowcem i menadżerem. Najczęściej to polityk. Opisując pewne historie i zdarzenia muszę zmieścić je w małej liczbie znaków, w taki sposób by każdy z czytających je zrozumiał. Łatwe to nie jest… Dlaczego innym przychodzi to z łatwością? Wydaje mi się, że nie zadają pytań. Czytam niektóre serwisy i gazety, które niemal kopiują wiadomości z urzędowych stron internetowych, przykładając w ten sposób rękę do popularyzacji jedynej poprawnej wizji świata. A tych wizji jest wiele i każdy ma prawo do swojej. Ważne, żeby była prawdziwa…

Mam ogromny szacunek dla starosty, który zdecydował się na częste konferencje prasowe i trudne rozmowy. To zupełnie inne stanowisko, niż to które reprezentują pozostali prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, którzy chowają się za swoimi rzecznikami prasowymi. Jednak jeśli mam być aktorem w jego teatrze, to proszę wszystkich czytelników o scenariusz i pytania, które mogę przedstawić na najbliższych spotkaniach. Mam nadzieję, że w Legionowie oraz w gminach sąsiednich znajdą się ludzie, którzy potraktują ten czarny humor odrobinę poważnie i zechcą takie pytania do mnie wysłać… 😉

etykietyhumor, Jan Grabiec

Powiązane artykuły

komentarze: 7

  1. Monika :

    Pani Katarzyno, polityk, starosta, prezydent, burmistrz.. jak już zasiądzie na swoim stołeczku, zapomina o podstawowej sprawie : CZŁOWIECZEŃSTWIE.

    Pani „gonienie za sensacją” to nic innego, jak strach mówiących takie rzeczy, że którgoś dnia dogoni Pani tą sensację.

  2. Mikulasz :

    „Po trzecie żadnych konkretów nie usłyszałam. Niektórzy narzekają, że nie dostrzegam tego co dobre, pracy którą włożyli… skądże. Irytuję się. ”
    Pani Iwono – skoro nie usłyszała Pani konkretów to proszę zadawać konkretne pytania, które pozwolą pozyskać informacje potrzebne do przygotowania konkretnego artykułu.

  3. Marcin :

    Ci, co zasłaniają się „polityką” w lokalnej rzeczywistości, dowodzą, jak puste mają głowy, bo gdyby była tam pomysły, to nie byłoby miejsca na słowo – wytrych „polityka”. Gdy ludziom leje się woda do chałup, gdy opał z opieki społecznej staje nieosiągalny, gdy starcy muszą skarżyć się mediom, wtedy frazy o polityce są pustosłowiem. Do warsztatu pracy Joanny Co Prawdę Omija (rzeczniczka starostwa) aż żal się odnosić; pomysł z autoryzowaniem wypowiedzi ze sztucznie wygenerowanej konferencji mógł urodzić się jedynie w słabo wykształconej głowie. Joanno, wydrukuj to sobie: utrudniasz życie ludziom, których podatki idą na to, byś im ułatwiała.

    Janowi to szczerze się dziwię. Zamiast prostymi ruchami zmieniać rzeczywistość, ozdobnym tańcem porusza się dookoła, myśląc zapewne, że „jakoś to będzie”. Janie, owszem, pół zarządu województwa kandyduje do Brukseli, ale jak nie będziesz miał osiągnięć tu, lokalnie, to fotela po Orzełowskiej nie zajmiesz. Nie tędy droga. Zajmij się DPS na poważnie, wycofaj pozew przeciwko internaucie zanim na nim polegniesz (mamy bardzo niewygodną dla ciebie okoliczność) i zmień komunikację z mieszkańcami powiatu. Wygaś lub zdyscyplinuj swój drugi szereg, co zamiast biegać za dzikami, biega z plotkami po okolicy, to żałosny widok jak dojrzały facet zachowuje się jak w piaskownicy, zaślepiony jakąś starą zemstą. I przestań szerzyć ferment, obiecując członkom PO gruszki na wierzbie (oni od tego szaleju dostają. Na radach gmin krzyczą nawet wówczas, gdy łatwo można im wykazać, że nie czytają dokumentów; Janie, pogódź się, że w Polsce gminnej PO już nigdy nie będzie dominującą siłą, bo nabrała na pokład samych zawodników z 3. ligi. Odstaw politykę a zajmij się prostymi projektami realnych zmian, tylko tyle. Pokaż, że w swoich instytucjach masz żelazną rękę dla dobra mieszkańców, żeby proste wydanie mapy dla inż. Zielińskiego nie trwało 33 dni (swoją drogą to przegięcie, naprawdę). To wszystko to naprawdę niewiele, a nie stracisz tego roku. Bez pracy u podstaw.. hm… Zmarnujesz ten czas. Alby my ci go zmarnujemy, bo nasza determinacja jest nieco większa.

    • Emilia :

      Joanna Co Prawdę Omija – powaliło mnie na kolana, kim jesteś złotousty? 😀

  4. Mirek :

    Rozczarowany jestem. I konferencją i komentarzem Mikulasza i Piotra. Coś niedobrego się dzieje na samorządowych podwórkach. Wszyscy się obrażają na krytyków, na przeciwników, na prasę… Taka praca panowie samorządowcy, taka praca. Od listopada można pójść na wolne jak nie dajecie rady.

    • Mikulasz :

      Mirku co w takim razie powinno pojawiać się w opiniach pod tym felietonem, tylko utyskiwania na starostę? Chciałem zaznaczyć, iż wymagać należy najpierw od siebie. Dlatego wymagam nie tylko od urzędnika, ale również od dziennikarza. Czyż szeroko rozumiany marny warsztat dziennikarza nie stawia pod znakiem zapytania formułowanej przez niego krytyki?

  5. ........ :

    Drogi Mikulaszku….
    Przeczytaj DOKŁADNIE swoje komentarze.
    Mirek ma rację, natomiast Twoje tłumaczenie jest ubrane w jasno określone wywody.
    Czy trudno jest pojąć fakt iż dzięki Bogu są tacy krytycy, przeciwnicy (nieliczne indywidua, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, czyli radni, dziennikarze, społecznicy),którzy chcą coś robić dla ludzi,i to robią!.
    Pomimo częstych nazwijmy to delikatnie ,,utrudnień,,.
    Jednym słowem ,,coś dają od siebie,a nie grabią do…….,,

Komentowanie zostało wyłączone


Warning: include(/var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/https:blogi.gazetapowiatowa.pl.php): failed to open stream: No such file or directory in /var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/reklamy.php on line 6

Warning: include(): Failed opening '/var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/https:blogi.gazetapowiatowa.pl.php' for inclusion (include_path='.:/usr/share/php') in /var/www/gazetapowiatowa.pl/html/wp-content/themes/proton_powiatowa/inc/reklamy/reklamy.php on line 6