Sorry, taki mamy klimat

Sorry, mamy taki klimat – moglibyśmy usłyszeć od rzeczniczki urzędu w Legionowie w komentarzu do licznych pytań na temat stanu drogi, którą codziennie drepcze tysiące legionowian. W zamian za to wydawało mi się, że usłyszeliśmy bicie się w pierś. Wydawało mi się…

W minionym tygodniu, kiedy zima powróciła do naszego spokojnego miasteczka, jedną z najtrudniejszych przeszkód do pokonania stała się droga na perony stacji kolejowej. Dzięki doskonałej organizacji budowy wykonawcy Centrum Komunikacyjnego, na legionowian czeka szereg atrakcji sportowych. Zupełnie za darmo, każdy z nas może brać udział w biegu przez przeszkody, do porannego czy wieczornego pociągu. Nieodśnieżone chodniki przy Piłsudskiego powodują wzmożoną pracę mięśni ud. Na zlikwidowanym przejściu dla pieszych czeka na nas konkurencja, zwana biegiem na orientację. Polegała ona na szybkim pokonaniu nieoświetlonej ulicy Kościuszki i lawirowaniu między samochodami. Potem gęsiego, nóżka za nóżką, idziemy wzdłuż ogrodzenia budowy. Istnieje dłuższa droga i legalne przejście dla pieszych kilkadziesiąt metrów dalej, ale tam czekają na nas asertywni taksówkarze oraz dwudziestocentymetrowa warstwa lodu. Następny odcinek do pokonania to bieg z przeszkodami do przejścia podziemnego oraz zjazd po schodach. Tych najbardziej wytrwałych czeka jeszcze ostatni etap do pokonania, czyli zaśnieżone perony. Spoceni i szczęśliwi docieramy na stację i oczekujemy przyjazdu pociągu. Nagrodą jest wygodna ławka przy oknie i niewielkie opóźnienie maszyny. Ale za to jaka satysfakcja?! Dział marketingu UM Legionwo powinien uświadomić mieszkańcom, ile dzięki tym codziennym maratonom zyskują. Wystarczyłoby opisać na tablicach każdy odcinek drogi oraz przedstawić spalone kalorie.

W minionym tygodniu jeden z nielicznych niezadowolonych mieszkańców zgłosił się do redakcji gazety z kołnierzem ortopedycznym założonym na szyi. Wyciągnął mnie zza biurka i zawlókł na dworzec siłą… przekonywania. Tam pokazał chodnik, na którym leżała sobie spokojnie 10-centymetrowa warstwa lodu, wystające cegłówki, pręty i pustaki. Podczas robienia zdjęć, przechodzący obok ludzie komentowali stan tej niecodziennej ścieżki zdrowia, używając znajomej łaciny.

Roszczeniowy mieszkaniec, który uległ wypadkowi w drodze na pociąg, zgłosił się do ratusza, gdzie największe wrażenie wywołał nie kołnierz ortopedyczny i groźba odszkodowania, ale… to że pracuje w jednej z największych stacji telewizyjnych. Panika w urzędzie trwała jednak krótko. Wprawdzie nazajutrz około 6 rano z chodniczka na trzecim etapie legionowskiej ścieżki zdrowia, zniknęła jedna z największych atrakcji – gruba warstwa lodu, ale w niedzielę i w poniedziałek, nie widać było ekip sprzątających. Na peronach nadal zalega śnieg, a na budowie ogrodzenie jest podparte deskami. Nadal na największej budowie w Legionowie nie da się doprowadzić dojścia do pociągów do ludzkich standardów. Sorry, taka firma…

etykietyhumor