Pewna wierna czytelniczka doniosła mi uprzejmie, że zostaliśmy niecnie okłamani. Kłamstwo miało dotyczyć niewinnej gry słownej, lapsusa jak to obecnie modne jest określać, sytuacji dotyczącej naszego rodzimego lodowiska.
Według niej powodem do zmiany terminu otwarcia tego przybytku radości miała być awaria urządzenia, dzięki któremu powstawał lód. Podobno dopiero teraz zorientowano się, że maszynka do lodu wymaga porządnego remontu. I podobno była to niebagatelna kwota około 30 tysięcy złotych. Tymczasem według oficjalnych informacji przyczyną opóźnień nie był bałagan po MOSiR, ale wysokie temperatury powietrza.
Odkąd któryś z bardziej przebiegłych legionowskich prezydentów wymyślił nowe szaty dla KZB, odmłodzona spółka wchłonęła niektóre budynki i lodowisko. Dlatego też moje pytanie na temat wątpliwości czytelniczki, zostało przesłane do świeżo upieczonej rzeczniczki KZB, legionowskiej radnej Anny Łaniewskiej. Na początku zdziwił mnie nieco fakt przyzwolenia społecznego na zatrudnianie radnych i ich rodzin w podległych gminie spółkom. Niemniej jednak wszyscy wiedzą, że życie jest okrutne i często ideały muszą zmierzyć się z trudną rzeczywistością. Zapytałam panią rzecznik o potwierdzenie tej informacji, ale nieopatrznie użyłam określenia „maszyna do konserwacji lodu”. Jakoś niestosownie według mnie brzmiałoby pytanie o stan maszyny do robienia lodu…
Anna Łaniewska po kilku dniach uprzejmie poinformowała mnie, że w zasobach KZB Legionowo Sp. z o.o. nie ma maszyny służącej do konserwacji lodowiska. – Jednocześnie uprzejmie wyjaśniamy, że w ubiegłym tygodniu awarii uległo inne urządzenie wykorzystywane do obsługi lodowiska, co jednak nie miało żadnego wpływu na podjęcie decyzji o przesunięciu terminu jego otwarcia – tłumaczyła pani rzecznik. Temperatura powietrza była za wysoka, by osiągnąć odpowiednią grubość lodu, gwarantującą odpowiednie zabezpieczenie znajdującej się pod nim instalacji mrożącej. Winą za odłożenie terminu otwarcia lodowiska obarczono też orkan Ksawery, który mógł położyć pokotem rzędy drzew i pokaleczyć miłośników łyżwiarstwa. Wszystko to oczywiście mogło być prawdą, ale… coś mnie podkusiło, by zapytać jak nazywa się ta popsuta maszynka do lodu. I znów po kilku dniach otrzymuje odpowiedź… – … pytania w nim zawarte odnoszą się do rozwiązań technicznych i organizacyjnych przyjętych w KZB Legionowo Sp. z o.o. i dotyczą części jego przedsiębiorstwa. Ujawnienie danych na takim poziomie szczegółowości, zwłaszcza dotyczących kosztów, a co za tym idzie rentowności danego przedsięwzięcia, w ocenie Spółki może zostać wykorzystanie przez inne podmioty prowadzące działalność gospodarczą lub planujące jej rozpoczęcie. Informacje te stanowią zatem tajemnicę przedsiębiorstwa i nie mogą zostać ujawnione – przeczytałam w kolejnym mailu. Nie ukrywam, że liczyłam na edukację, a dostałam po łapach… I dalej nie wiem jak się „kręci lody” w Legionowie.
nowa ksywka: (moderacja). Ciekawe, jak rozwiąże dychotomię, gdy jednocześnie jako radna będzie chciała skontrolować KZB a z drugiej – będzie pisała odpowiedzi w imieniu tejże. Tak to schizofrenia co niektórych prezydentów miasta sprowadza logicznie sprzeczne konstrukcje do trwających absurdów. I czy to Pani Łaniewska, jako bezradna miasta, pytała na radzie miasta, czy oby w bibliotece jest komputer?
hm, czyżby literówka? spróbuję raz jeszcze nową ksywkę nadać: Królowa Lodu?
Aż nie chce się wierzyć, że takie rzeczy są możliwe. Ciekawe kto klepnął taki numer. Mam nadzieję, że wyborcy takich ludzi mają moralnego kaca. W KZB coraz więcej gwiazd, nie mylić z fachowcami.
Już glszymi sprawami nie możecie sie zajmować??? Bezsensownych artykuł szkoda kasy na kupowanie gazety
Prawo nie zabrania pracy w spółce miejskiej i pełnienia funkcji radnego. Nie można pracować w danej jednostce samorządu przy której jest się radnym lub łączyć pracy w radzie i kierownictwie jst. Pierwszy komentarz jest jedynie niepotrzebnym biciem piany, które niestety niektórzy biorą od razu za pewnik.:-(
Wiktorze, mam nadzieję, że oprócz prawa (na które nigdzie się nie powoływałem) rozumiesz też potrzebę obyczajnego /przyzwoitego zachowania w samorządzie. Oto bowiem praca w podmiocie bezpośrednio zależnym od Urzędu Miasta nie przystoi ŻADNEMU radnemu i zaczynam powoli rozumieć, dlaczego z 3 członków rady nadzorczej KZB aż dwóch to prawnicy. Naprawdę sądzisz, że zasada „co nie jest zabronione jest dozwolone” powinna mieć zastosowanie przy wydawaniu i kontroli publicznych pieniędzy? Przypomnę, że KZB Sp z o.o. formalnie jest własnością Urzędu Miasta (100% udziałów) a więc jest własnością samorządu, nas. To podatnicy to finansują nie jakieś tam magiczne siły. I na tym teraz żywić się będą radni??? Ilu jeszcze radnych tak zatrudnicie? Całą radę, czy tylko tych zależnych od Romana? Won z takimi radnymi; to się dopiero nazywa kręcenie lodów. To że zdajesz się nie widzieć oczywistego konfliktu interesów, wskazuje jedynie, że najprawdopodobniej jesteś beneficjentem podobnego bałaganu.
Nie do końca. Art. 24d i 24e ustawy o samorządach, często pojawiają się w orzeczeniach sądów dotyczących zatrudniania radnych. Uzasadnienia bywają ciekawe i wskazują jednak na jakiś brak precyzji w ustawie, bo mówi się, że Wójt i umowa cywilnoprawna oraz stanowiska kierownicze. Przy czym art. 24e mówi o:
„Art. 24e. 1. Radni nie mogą podejmować dodatkowych zajęć ani otrzymywać darowizn mogących podważyć zaufanie wyborców do wykonywania mandatu zgodnie z art. 23a ust. 1.”
I często podnoszony jest w kategoriach etyczno-moralnych, a tych sądy nie dotykają. Czym jest zatrudnienie radnego (osoby nadzorującej jst) w spółce podległej jst?
Ciekawy będzie przykład o jakim wspomniał Marcin ale szybko można do tego doprowadzić. Niech autorka zada wszystkie pytania ponownie kierując je nie do rzecznika, a do Radnego, ponieważ z KZB nie uzyskała satysfakcjonującej odpowiedzi.