Według ostatnich doniesień z ratusza, legionowscy radni debatowali nad zmianami w centrum Legionowa. Radny Mirosław Pachulski wyjawił swoje ukryte marzenie – chciałby z targowiska zrobić legionowską perełkę architektoniczną.

Większość radnych przyklasnęła pomysłowi likwidacji blaszanych baraków. Podstawowym problemem okazało się odnalezienie stylu, który zaspokajałby ambicje poszczególnych radnych. Czy pasują tu drewniane wiaty przypominające góralskie stoiska z oscypkami i ciupagami? Jaka budowla oddałaby charakter nowoczesnego, sportowego miasta, które porusza serca mieszkańców? Jeszcze niedawno radni planowali zamiast targu zorganizować tu park dla zwierząt. Potem chcieli wybrukować całą powierzchnię. Obecnie myślą nawet nad likwidacją targowiska i przeniesieniem go do budynku dworca i parkingu dla samochodów. Taka wersja miałaby swoje zalety. Pasażerowie mogliby wówczas nie tylko skorzystać z kolei i biblioteki, ale kupić bułkę, kiełbasę, parę ciepłych pantofli i świeże pomidory. Wrogo do targowiska był nastawiony radny Brański, który nigdy, ale to nigdy nie chadzał w tak plebejskie miejsca. Natomiast radny Piętka uważał, że targowisko samo padnie i nawet nie trzeba mu w tym pomagać… a kiedy powstanie nowy obiekt, niewiele osób będzie zainteresowanych wydzierżawieniem boksów. W wyniku zażartej dyskusji padł wniosek o ogłoszenie konkursu na projekt targowiska w Legionowie.

Legionowo się zmienia. Przy Sobieskiego lada chwila powstanie Park Słońca zwany Parkiem Seniora lub Parkiem Zdrowia. Prócz oazy zieleni zbudują tu małpi gaj. Gdyby wokół ogrodzeń targowiska posadzić zieleń i z Parku Słońca pociągnąć różne powietrzne trasy, byłby to prawdopodobnie pierwszy taki park linowy w Polsce. Na pewno zdobyłby większe zainteresowanie niż tor dla panczenistów. I tak w zależności od kondycji fizycznej i finansowej mieszkańców, mogliby oni korzystać z trasy „EKO-Rzodkiewka”, z trasy „Do rzeźnika”, czy trasy „Szalona ogrodniczka”. 7 metrów nad ziemią zawieszono by powietrzną kładkę o nazwie „Raj skarpetkowy”, „Zacne ciżemki”, a dla wielbicieli sportów ekstremalnych kładkę „Stanikowo od A do D” i „Facet z tanimi jajami”. Niewątpliwie taka modyfikacja doskonale wpisywałaby się w markę miasta „Legionowo porusza”. Czy innowacje uratują targowisko? Handlujących jest z roku na rok coraz mniej. Z chodników znikną wnet babcie sprzedające natkę pietruszki, tłuste żółte kury i zaszczepki kwiatków. Zrezygnują też dziadkowie, którzy dorabiają do nędznych rencin sprzedając sadzonki pomidorów.

Jakie zmiany nas czekają w najbliższych latach? Według niepotwierdzonych w urzędach miejskich plotek z urzędów miejskich, na działce obok targowiska niebawem stanie piękny nowy biedronko-podobny market. W 2015 roku nad targowiskiem powstanie też zadaszenie, które podobne jak nad stadionem warszawskim będzie miało opcję otwierania i zamykania… 😉