Od ostatnich wyborów do lokalnego samorządu minęło już kilka miesięcy. Ratusz zdążył już wrócić do normalnej pracy. Co prawda nie obyło się bez strat w ludziach. Pierwszy wybrany na kolejną kadencję, musiał pokazać, że nadal będzie rządził twardą ręką. Ci, którzy nie wykazali się wystarczająco dużym zaangażowaniem w kampanii wyborczej, dostali po łapach, ale Szczepa, szefowa marketingu, już kilka dni po wyborach została wyrzucona z pracy. Sądziła, że wykonywanie swoich obowiązków jest ważniejsze niż angażowanie się w prywatną kampanię Pierwszego. Myliła się. Powinna brać przykład z Mytki, która prowadziła kampanię Pierwszego zarówno w godzinach pracy, jak i po.
Pierwszemu znowu udało się wprowadzić do Rady Miasta najwięcej radnych. Może aż za dużo. Apetyty radnych na stanowiska przerosły możliwości kadrowe. Tylko radny Klejka był pewien swojej funkcji przewodniczącego. Jako najwierniejszy przyboczny Pierwszego zapracował na nią w poprzedniej kadencji. Dla pozostałych zabrakło funkcji w Radzie. Trzeba było zrezygnować ze współpracy z zaprzyjaźnionym klubem radnych „Sprawy Miasta”. Dzięki temu Pierwszemu udało się jakoś zaspokoić prawie wszystkie żądania swoich radnych, którzy, demonstrując swoją lojalność, założyli klub pod nazwą „Popieramy Pierwszego”. Wszystkie komisje Rady Miasta zostały obsadzone swoimi ludźmi. Nawet komisja rewizyjna, która rozpatruje skargi na Pierwszego. Trochę to niezręczne, ale wreszcie cała władza w jednym ręku.
Pierwszy zadbał też, aby jego radni nie byli skazani tylko na skromne diety. Jak ktoś nie ma pracy, albo nie powiodło mu się w biznesie, wyciągnął pomocną dłoń. Są przecież spółki miejskie, a jak nie to pomoże Starszy i znajdzie etat w Starostwie Powiatowym. W ten sposób radna Łanio znalazła się w zakładzie komunalnym, radny Zasada w ciepłowni, radni Pachelski i Głazik mają posady u Starszego. Trzeba było też spłacić dług wiernemu redaktorowi Talarowi, który przez lata promował włodarzy miasta i powiatu – Pierwszego i Starszego – w lokalnej telewizji. Zaraz po wyborach został mianowany przez Pierwszego na dyrektora biblioteki miejskiej. Co z tego, że prowadząc działalność gospodarczą nie powinien obejmować tego stanowiska. Kto by się przejmował. Pierwszy nie z takich opresji wychodził obronną ręką. Nawet wtedy, jak na tej ręce ktoś dopatrzył się drogiego zegarka, którego zabrakło w jego oświadczeniu majątkowym.
Najwięcej wysiłku kosztował Pierwszego dług wyborczy wobec radnego Piętaszka. Piętaszek od lat w biznesie, najlepsze interesy robił z Pierwszym. Trzeba było uruchomić całą machinę administracyjną ratusza, a także zaangażować lokalne media, aby wmówić mieszkańcom, że jak przekaże Piętaszkowi bez przetargu miejską działkę w dzierżawę, to wybuduje im kino. Nikt nie odważył się wystąpić przeciwko Pierwszemu. Tylko radny Smunik, opozycjonista, zagłosował przeciw. Piętaszek działkę dostał, będzie budował galerię handlową. O kinie cisza.
W ostatnich dniach Pierwszy zadbał też o siebie. Dzięki Prezesowi, swojemu koledze, nabył jakiś czas temu od spółdzielni mieszkaniowej atrakcyjny lokal użytkowy w centrum miasta. Mieszkańcy nie mają szans na zakup takich lokali, ale Spółdzielnia to królestwo Prezesa i to on decyduje komu, co i gdzie sprzeda. Sprzedał Pierwszemu. Wszystko szło dobrze, ale Największy Bank, który już kilka miesięcy wcześniej miał wynająć lokal od Pierwszego, wycofał się z transakcji. Lokal stał pusty od dłuższego czasu. Dopiero po wyborach sprawa nabrała tempa. Pierwszy zdecydował o emisji obligacji komunalnych i rozpoczął poszukiwania banku, który ją obsłuży. W tym czasie Największy Bank zdecydował się przenieść swój oddział do lokalu Pierwszego. To był dla Pierwszego naprawdę dobry zbieg okoliczności.
/OBSERWATOR/
c. d. n.
punkt! frakcja mytko strzeliła szczepkę jednak nieco wcześniej, bo najpierw dali jej „jajo biblioteczne”. Ona już wtedy była zdeorbitowana. Taktycznie zwycięska grupka przytytuliła redachtorkę a reszcie rzuciła nieco mięsa.
Oczywiście zbieżność nazwisk i faktów przypadkowa. Kiedy ciąg dalszy?
No i co z tym cdn-em?
Jak widzę blogerzy powiatowej to same pistolety (jednostrzałowe)
Pingback: Skutki monowładzy | Leszek Smuniewski blog