Marszałek Józef Piłsudski oddał ducha równo 80 lat temu. Zamiast odpoczywać spokojnie na Wawelu, przewraca się w grobie, bo patrzy na to, co się dzieje teraz w Polsce. Jakże aktualne są jego spostrzeżenia…
Polacy nie są zorganizowanym narodem, wobec czego znaczy u nich więcej nastrój niż rozumowanie i argumenty; sztuką rządzenia Polakami jest zatem wzniecanie odpowiednich nastrojów (…) W słabych głowach skutecznie działa metoda kłamstw, plotek i potwarzy.
Politycy, media zrobili wodę z mózgu nawet zwyczajnym, rozsądnym ludziom. Zmuszają do popierania lub potępiania. Brat nie zgadza się z bratem, przyjaciel spiera się z przyjacielem. Niektórzy popadli w amok i robią na własną rękę kampanię swoim kandydatom. Prywatne profile na Facebooku zaprzęgli do kampanii wyborczej. Zdjęcia w tle z kandydatem, obrzydliwe memy, linki do plujących stron, wyszydzające komentarze. Ktoś z moich znajomych mądrze napisał: ta kampania pokazała przede wszystkim nie jacy są kandydaci, ale jacy jesteśmy my (…).
Konkurencja partyjna poszła u nas (…) tak dziwacznie i tak ostro, a zarazem z tak wielką ilością kłamstwa i łajdactwa, że od razu zaczęło się wytwarzać to, co nazwałem cloaca maxima. Każde nadużycie, każde łajdactwo było dobrym wtedy, gdy robił je członek partii własnej, złym zaś tylko wtedy, gdy robił członek innej partii.
W telewizji gadające głowy kłócą się na potęgę. Przerywają sobie lub mówią wszyscy na raz. Od plucia aż mokro w studio. Co ciekawe jest tak obrzydliwie mimo pochowania przez obie partie najbardziej znienawidzonych polityków. Coraz rzadziej tego słucham, coraz rzadziej oglądam te programy. Mam dosyć.
I trzecia rzecz – wygódki partyjne: to znaczy, że z pieniędzy podatkowych mają być otrzymywane partie, mają być płaceni ich agitatorowie, ich wypędki najrozmaitsze. To jest ich cel, ich dążenie. Mają być subsydiowane ich towarzystwa, które panowie partyjniacy okradną – i to wszystko z pieniędzy składanych z podatków. Wszystko dla nich musi być darmo robione i każdy ma stać na śmietniku przy panach posłach, którzy dążą tylko do zupełnej bezkarności. (…) Złe zwyczaje sejmowe są gorsze od złej konstytucji.
A to wszystko za nasze pieniądze. Czy ktoś będzie miał odwagę i podejmie sprawę likwidacji finansowania partii politycznych i kampanii wyborczych z publicznych pieniędzy ? Tylko czy to jest na rękę którejkolwiek partii znajdującej się w parlamencie ? Wątpię.
Racja jest jak dupa. Każdy ma swoją.
Prawda, jednak dobrze, żeby nie narzucać nachalnie swoich racji. Kampania wyborcza się skończy. Ktoś wygra, ktoś przegra. Trzeba będzie dalej żyć. Ale jak my – zwyczajni ludzie będziemy ze sobą rozmawiać, jak spojrzymy sobie w oczy ?